Kiedyś słyszałem tezę, że seks i śmierć (a raczej jego zapobieganie) to dwa największe motywatory w ludzkim życiu. O ile przemysł pornograficzny czerpie zyski z tego pierwszego, drugi motywator jest bardziej ogólny.
Mamy szurów, Andrew Tate'owców, którzy wyjaśniają świat i pokazują jak wyjść z matriksa. To też teleewangelizm, chrześcijaństwo sukcesu w Stanach, co powoli daje się zauważyć w Polsce w postaci "uzdrowicieli" i coachów. Może wydawać się, że to nisza, ale to tylko kwestia czasu nim śnieżka stanie się wielką śnieżną kulą.
Takie luźne przemyślenia rzucone w eter: trochę martwi mnie to, że z samego przekazywania idei można zrobić biznes. Czy wtedy faktycznie komuś zależałoby by człowiek był doinformowany w jak najlepszym stopniu? Czy może wolałby tak przeinaczyć fakty, sprzedać taką wizję świata, by móc zarobić jak najwięcej i utrzymać przy sobie uwagę jak najdłużej?
#antykapitalizm #biznes
