Jutro startuje kolejny mecz o MŚ w szachach. Pierwszy raz od bardzo dawna mamy sytuację, że jest jeden zdecydowany faworyt. Oczywiście i w poprzednich latach wielu wskazywało na Carlsena, ale mecze były zacięte i wyrównane (poza jednym z Nepo). Jest to o tyle też niespotykane, że wyraźnym faworytem jest chłopak urodzony w 2006 roku - Dommaraju Gukesh z Indii, zawodnik który arcymistrzem został mając 13 lat i ogólnie już nie od teraz jest uważany za bardzo prawdopodobnego następce Carlsena na pozycji najlepszego szachisty (choć Norweg jeszcze iść na emeryturę chyba nie zamierza, w końcu ma dopiero 34 lata)
Obecny mistrz świata, Chińczyk Ding Liren jest wybitnym szachistą. Nie miejcie co do tego złudzeń. Ale jest też szachistą, dla którego tytuł był chyba apogeum kariery i od wygrania meczu w 2022 już nie zanotował żadnego dobrego występu. W światowym rankingu spadł na 23 miejsce (Gukesh jest piąty). Pytanie czemu tak się dzieje trzeba by zadać zainteresowanemu i ludziom co bardziej śledzą, ale na pewno to też kwestia wieku (Ding ma 32 lata i choć to mniej jak średnia hejto, to obecnie jest to sporo powyżej średniej światowego topu).
Dodatkową ciekawostką jest to, że to pierwszy mecz o MŚ, w której nie gra nikt z "białego świata zachodu". Drugą ciekawostką jest to, że trenerem Gukesha jest znany polski arcymistrz, Grzesiek Gajewski.
Choć sam już patrzę szachy jednym okiem, to jednak postaram się codziennie wrzucać komentarz po partii. Grają 14 rund i później ewentualny tie-break. I dodaję tag do blokowania.
#szachy #meczgukeshding

