Jeżeli w 2025, będąc Polakiem albo przedstawicielem Polonii popierasz Trumpa bądź GOP to jesteś zdrajcą albo co najwyżej naiwnym idiotą i twoje pobudki nie mają żadnego znaczenia. Brzmi to skrajnie, ale w obliczu ostatnich wydarzeń i poczynań prezydenta USA stawianie takich tez wydaje się zasadne. Pomarańczowy orangutan mógłby nas przehandlować (de facto już to zrobił) Putinowi, a bezmózdzy widzowie TV Republika i inni stanleje biliby brawo, bo nie ma już łok i murzynów w serialach. To jest porażające, że mamy w kraju ludzi, dla których amerykańskie kalczer łor jest najważniejszym życiowym zmartwieniem.
Nie mam wątpliwości, że gdybyśmy my znaleźli się w pozycji Ukrainy to Republikanie/MAGA uprawialiby względem nas taką samą propagandę jaką teraz głoszą wobec Ukrainy, zwłaszcza, że na antypodach amerykańskiej polityki od dekad istniały i istnieją poglądy, które głoszą, że to my jesteśmy winni wybuchu drugiej wojny światowej albo jakobyśmy mieli pchać NATO w stronę konfrontacji z Rosją. Jest to szczególnie niebezpieczne, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że takie poglądy zyskują na trakcji na łamach amerykańskiej prawicy, a Tucker Carlson (ten od wywiadu z Putinem) jakiś czas temu zaprosił do swojego programu 'historyka', który stawiał podobne antypolskie tezy, a na Xie pisał peany pod adresem Hitlera, a Elon Musk, kontrolujący zza sceny Trumpa, stawia na jawnie antypolską i rewizjonistyczną AfD.
O ile Putin jest przewidywalny i nie jest obecnie zagrożeniem stricte militarnym tak nieprzewidywalność Trumpa jasno stawia go w opozycji do naszych interesów. To jest zdemencjonały sługus Izraela i marionetka Muska. Dzisiaj zachwyca się Putinem, ale jakby ten uraził jego ego, to byłby gotów wysłać na Ukrainę cały amerykański arsenał przy aprobacie nierozgarniętych minionów w czerwonych czapeczkach. W przeciągu najbliższych 3-4 lat spodziewałbym się powrotu tematu 447 i ewentualnej wojny z Iranem, do której Trump dążył już w ubiegłej kadencji, chociażby zabijając generała Solejmaniego. Czas najwyższy wyleczyć się ze ślepej amerykanofilii i bezkrytycznej wiary w egzotyczne sojusze, które skończą się dla nas tak jak w 1939. USA nigdy nie było naszym czy europejskim sojusznikiem - byliśmy rynkiem zbytu i mięsa armatniego, którego data przydatności powoli dobiega końca.
Jak nie jestem zwolennikiem ukrofilii i wgniatania Putina, tak świadom jestem zagrożeń z obecnej sytuacji geopolitycznej. Można myśleć sobie co się chce o Ukrainie czy Unii, ale sytuacja, w której staliśmyby się satelitą postsowieckich mongołów z fetyszem Stalina i ZSRR jest dla nas tragiczna, a wyłamanie się z takiego układu byłoby okupione większym wysiłkiem niż ewentualny polexit.
Wyjątkowo żałosne z kolei jest zachowanie polskiej prawicy, która prześciga się w tragikomicznym festiwalu włażenia w d⁎⁎ę Trumpowi i jego sykofantom. Warto mieć na względzie, że to są stronnictwa, które słusznie lub i nie stawiają tezy o proniemieckości obecnego rządu i przez 8 lat uprawiały narrację jakoby ich władza miała być obalona przez mieszanie się RFN w nasze sprawy. Najwidoczniej 8 lat przekazu poszło w odstawkę, bo ci sami ludzie dzisiaj najchętniej złożyliby Waszyngtonowi hołd lenny porównywalny do wizyt przy ścianie płaczu. Zachowanie to poniekąd przypomina zachowanie autystyka, który usilnie próbuje się przypodobać najpopularniejszemu uczniowi w szkole, mimo, że ten otwarcie nim pogardza i patrzy na niego z góry.
#4konserwy #polityka #revoltagainstmodernworld #usa #rosja #bekazprawakow
