@100mph ja też się zajeżdżam ale kurde to już końcówka redukcji na razie a mam też coraz lepsze nawyki i mam nadzieję zaprocentują.
Generalnie ze zmiany, która zauważyłem: to żarcie które kiedyś urywało mi dupe to teraz jest takie... Meh. Pizza? Proszę cię ile można chleba jeść. Kebab? Daj mi mięsa i kapusty placek sobie zabierz i te sosy tłuste (chyba, że czosnkowy na jogurcie ale taki co pali ryj czosnkiem to tak xd).
Słodycze, prawie żadne mi nie smakują i potrafię wyrzucić po ugryzieniu. Lubię płatki Lion poduchy ale to takie targeted carbo przed wysiłkiem bo za dużo węglowodanów spożywam na ketozę ale na dłuższe aeroby to robi mi się biało w oczach (co nie przeszkadza mi piznąć godziny biegu albo czterech na rowerze- po jakimś czasie mija).
Generalnie dużo pracuję, mam sygnały od znajomych aby zluzować bo cholera- jak na ten staż to wyglądam zajebiście (pic rel) i wiem, że mogę wszystko i dojdę jeszcze dalej.
Chodzi też o to żeby nauczyć się luzować. Nie wpędzić w chorobę psychiczną w drugą stronę. Pokochałem sport - super. I ta miłość da mi siłę na walkę z wewnętrznym grubasem i tym cholernym strachem, że znowu upadnę.
Wiem, że trochę spamie swoimi zdjęciami ale kurde! Chwalę się w opór! Pierwszy raz w życiu patrzę w lustro i jestem zadowolony. Pierwszy raz pokonałem kompleksy, wdrukowane przez rodzinę poczucie niższości i wieczne równanie w dół.