Jako organizator tej edycji, nie biorę udziału w konkursie, ale ostatnie [spotkanie z norką amarykańską]( https://www.hejto.pl/wpis/tak-sie-przestraszylem-ze-hej-malo-telefonu-do-wody-nie-upuscilem-a-ona-nic-zero ) zrobiło na mnie tak duże wrażenie, że muszę je przelać na sonet. A nawet dwusonet.
Norka amerykańska - gatunek inwazyjny
I
Kaczuszkę w pyszczku trzyma i przez wody brudne
Płynie pełna gracji, by karmić swe syny
Co w gnieździe czekają wieczerzy godziny
Kaczęciem ich uraczy, bo czasy są trudne
Ryb już tutaj nie ma i z tej to przyczyny
Ptaki musi łowić, a to bardzo żmudne
Lecz pamięta dobrze jeszcze czasy cudne
Kiedy to przybyła do tej to krainy
Przywieźli ją sowieci, uczynili wolną
Choć gdzieś w Ameryce biegali drogą polną
jej rodzice i tam zamieszkiwali rzeki
Tu wody czyste były i ryb wielkie złorze
W każdym rozmiarze i w każdym kolorze
Lecz ryb już tutaj nie ma, Wisłą płyną ścieki.
II
Choć pyszczek ma piękny i futerko cudne
Niech nie zwiodą cię jej najsłodsze miny
Bo apetyt ma wielki i z tej to przyczyny
Krajobraz podobny zostawia pustyni
Przyrodę niszczy jak fabryczne kominy
Złe ma zwyczaje, maniery paskudne
Dla ekosyetemu zaś to bardzo trudne
By znieść obecność tej podłej gadziny
Wszystko bowiem zżera, choć nikomu nie wolno
Czynić spustoszenia manierą tak swawolną
I z ryb ogałacać nasze polskie rzeki
Jeśli na drodze swej spotkasz ją, być może,
To pomnij me słowa i ten wiersz o potworze,
Który napisalem ot tak sobie - dla beki.
#nasonety #diproposta #zafirewallem

