Jak sobie pomyślę, że ktoś miał rozgarniętych rodziców którzy go wspierali, nakierowywali w życiu, to dla mnie jest jakaś abstrakcja xD
W tym czasie gdy o kogoś rodzice dbali, rozmawiali z nim, zapisywali na zajęcia itd, to ja:
-
Zero pomocy przy wyborze kierunków w liceum, nawet ani jednej rozmowy, wsparcia, ukierunkowania xD
-
Zero jakiejkolwieek rozmowy przy wyborze studiów, zero pogratulowań z wyników w nauce, zero w ogóle nakierunkowań typu "zapisz się na koła studenckie", idź na praktyki itd.
-
Zero zajęc dodatkowych, jakichkolwiek,
-
Zero motywowania do uprawiania sportu, ew. powiedzenie mi jak grałem w gry jako nastolatek "ślepy będziesz na starość, co ty tyle grasz, wyjdź z domu". Sam musiałem zainteresować się siłownią xD
-
Zero motywacji do nauki, nawet na zebrania przychodzili raz na semestr, bo potem to już i tak jakoś sobie radziłem w tej nauce i im się nie chciało xD
-
na wakacje cały czas w te same miejsca z nimi, więc jak tylko miałem 16 czy tam 17 lat to w wakacje szedłem do pracy żeby z nimi nie jeździć xD
-
ofc zero sponsorowania wyjazdów ze znajomymi, nieważne czy to do kraju, czy za granicę xD raz byłem na zielonej szkole w podstawówce i w sumie to tyle.
-
Zero dostępu do pieniędzy, raz na jakiś czas dostałem 50 zł żeby wyjść z kumplami na jakąś imprezę, ale na fajki k⁎⁎wa to pieniądze zawsze były
O rzeczach typu załatwienie roboty, danie jakiegoś hajsu na start, mieszkanie czy coś to nawet nie wspominam xDDD
Zazdrość? Może trochę. Żal? Jak najbardziej k⁎⁎wa. Zmarnowałem pośrednio przez nich najlepsze lata życia i startuję z niższego pułapu, bo nie wiedziałem co w ogóle mam w życiu robić i na czym polega życie.
O tym, że słowo "kocham cię" słyszy się w tej rodzinie raz na 5 lat to nawet nie wspominam
#przegryw
