Hej łowiące Tomki, ale się wczoraj zagotowałem i do teraz mnie trzyma. Aż żona nie nadąża z gotowaniem bigosu na uspokojenie
Wiecie ile w przyszłym roku ma kosztować zezwolenie PZW na połów w okręgu poznańskim?
490 złociszy plus zwyczajowa opłata na koło, kolejne 10-20 PLN. W tym roku płaciłem 330 złotych, też sporo, ale do przełknięcia jeszcze. Spodziewałem się wzrostu, no ale nie o 50%
Z czego na ochronę i zagospodarowanie wód 340 zł, a 150 zł opłaty członkowskiej za to tylko, że jest się członkiem, z czego nie ma absolutnie żadnych korzyści, a co jest konieczne, by u nich łowić.
Jeszcze żeby było mało: nasze super Wody Polskie wystosowały pismo do okręgu, że wprowadzają limit zanęt 1 kg na dzień (tu jeszcze w miarę, więcej nie używam raczej), ale w szczycie sezonu od 15. czerwca do 15. września całkowity zakaz nęcenia produktami spożywczymi. Nie mam pojęcia, jak mam iść na białoryb, takiego leszcza na przykład jak na łowisko zwabić i utrzymać bez zanęty. Są oczywiście jakieś zastępcze metody typu zmieszać ziemię z kretowiska z atraktorem i dużą ilością białych robaków i liczyć na farta, no ale to nie o to chodzi.
Oficjalny powód? Zanieczyszczenie wód, eutrofizacja, przyducha. Realny? Pamiętacie jak na wiosnę obiegła kraj informacja, że ma być według Wód Polskich jedna opłata 250 złotych na cały kraj za wędkowanie? No więc tych łowisk WP to jest kilka na całe województwo, musiałbym kilkadziesiąt kilometrów jeździć. Reszta jest w długoletnich dzierżawach u prywaciarzy i w PZW właśnie. No i teraz cwaniaki robią co mogą, by pod byle pretekstem te wody odebrać. Oczywiście, już się prezes wygadał w wywiadzie jakimś, że jak tych wód będzie więcej, to u nich też będzie 450 złotych xD
Teraz na dobicie: tych łowisk PZW poza Wartą i jakimiś stawkami to koło mnie wcale nie ma za dużo. Jest jeden zalew, a poza tym to wszędzie ponad 30 km trzeba jeździć. Dla osoby wychowanej na pojezierzu to jakiś absurd. Jeździłem więc na ten zalew, ale w tym roku znowu przyducha czy inne coś tam i masowy pomór ryb. W efekcie PZW wprowadziło tam strefę no-kill, czyli nawet rybki ze sobą nie można zabrać...
Podsumowując: płacisz absurdalne pieniądze żeby nic nie złowić (bo nie można nęcić), a jeśli jakimś cudem będziesz miał farta, to i tak sobie rybki na kolację nie zjesz.
To chyba po 10 latach koniec mojej przygody z PZW. Nie ma opcji, że tyle zapłacę. Siedziałem tam już chyba tylko z przyzwyczajenia i sentymentu do dziadka, który mnie w łowienie wprowadził i przez całe dorosłe życie w kole wędkarskim działał. I tak chodzę kilka razy do roku, na więcej nie mam czasu. Od wiosny idę do prywaciarza na dniówki. Można kupować przez Internet, nie ma żadnych głupich rejestrów połowów i zakazów nęcenia, jest kilka jezior do wyboru i to naprawdę blisko mojego domu, nawet rowerem spokojnie dojadę. Długo się przed tym opierałem, ale naprawdę nie mam wyboru. Jedynie na aktualizację cennika czekam.
A pamiętam, jak w zeszłym roku jakiś pisowski poseł się wypowiadał, że według niego to wędkarstwo powinno być elitarnym hobby z pozwoleniem za minimum 800 złotych. Wtedy gadanie wariata puściłem mimo uszu. Dzisiaj widzę, że skubani powoli dopinają swego. To jest kolejna piękna i dobra rzecz, którą ta władza w porozumieniu z UE i zielonymi szurami próbuje ludziom odebrać...
nazwa_uzytkownika

Niestety, im dłużej i więcej się płaci takim mafiom tym dłużej żyją. Przestańcie płacić na kilka lat to umrą z głodu.

Nebthtet

@nazwa_uzytkownika albo wysępią dotacje od państwa

metsys_lodreip

Łódź podwodną RC sobie kup szwagier Ci będzie zanętę na wskazane lokacje woził a nik nie będzie wiedział

Besteer

@metsys_lodreip Pewnie, że nie będzie wiedział i bez tego - przez te 10 lat w życiu kontroli nie miałem. Ludzie i tak to durne prawo oleją, byle świadków nie było; zwalić wszystko do wody na początku, żeby w wiadrze nie trzymać. Ale jak będziesz miał pecha i cię jednak złapią, to jesteś pan kłusownik Mnie się nie chce tak kombinować, żeby te zanęty to był jedyny powód, to jeszcze, ale tutaj to jest kropka nad i.

Besteer

@Nebthtet PZW nic nie wysępi bo z państwem, reprezentowanym przez stworzone i obsadzone przez PiSowskich funkcjonariuszy Wody Polskie, ma konkretną kosę. W skrócie chodzi o to, że własność wód ma Skarb Państwa, ale są podpisane z m. in. PZW wieloletnie - na kilkanaście lub kilkadziesiąt lat - dzierżawy. No i teraz ktoś policzył, że z 3 milionów wędkarzy w Polsce można ładnie zebrać kasę na nowym pomyśle, ale trzeba pod pretekstem jakichś zaniedbań wpierw odebrać wody. Stąd wzajemne podkładanie świni albo pomysł rezygnacji z kart wędkarskich - bo choć dokument jest państwowy, to domyślasz się już, gdzie zdaje się egzamin ?

NiebieskaGumaBalonowa

@Besteer pisowi juz dawno skonczyla sie kasa. To beda wyciskac z kazdego. Gdyby jeszcze za tym jakies realne dzialania szly to ok. Ale juz katastrofa na Odrze pokazala, ze oni sie do niczego nie nadadza, a moze nawet i sami przyczynili sie do tego, ze katastrofa byla wieksza niz mogla byc

Nebthtet

@Besteer ech, mój kraj, taki piękny...

WojciechKawulski

PZW to jedna wielka patologia. Mieszkam kilometr od jeziora i niby ludzie chodzą łowić, ale z tego co właśnie słyszałem, to ryb praktycznie nie ma, bo nikt nie zarybia, kasę biorą i nic nie robią.


Sam bardzo chętnie bym wykupił sobie kartę, ale wiem, że w roku pójdę z maksymalnie 5 razy, więc taka kasa jest absurdalnie duża.


To już wolę jechać ze szwagrem nad prywatny staw z ekipą, zrobić swoje zawody i fajnie spędzić czas.

Zaloguj się aby komentować