Hej, hejtowicze!
W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany dla mnie dzień, a mianowicie czas na zakup własnego mieszkania. Obecnie mieszkam w bardzo dużym domu rodzinnym, gdzie mam dla siebie ok. 150m2, a realnie używam około 60-70 metrów. Przez pewnie czas wynajmowałam też około 50 m mieszkanie z chłopakiem i wydawało mi się ciasne. Dlatego teraz mam sporą rozkmine jakie mieszkanie wybrać dla siebie:
  1. bardzo fajne 4 letnie, 40 metrowe mieszkanie (45 m po podłodze, ale są 140 cm skosy) z rynku wtórnego, w świetnej, spokojnej lokalizacji z 20 metrowym balkonem, dwustronne, pln-wsch ale dużo okien, ostatnie piętro, cena z garażem -455 tys
  2. piękne 56 metrowe mieszkanie, z rynku wtórnego, urządzone ale nigdy nie zamieszkane, ale w trochę gorszej lokalizacji i z dużo mniejszym balkonem (8 M2), ostatnie piętro, wysoki sufit (2,8m) jednostronne, pld-zach - 590 tys
  3. 42 metrowe mieszkanie w stanie deweloperskim, z 12 M2 balkonem , licząc z wykończeniem i kupnem garażu wyszłoby mnie około 470-480 tys. Minusem jest niskie piętro (1,2 albo 4). Jednostronne, pld-zach.
Raty za pierwsze i trzecie mieszkanie nie nadwyrężyły by mojego budżetu, wystarczyłoby mi na spokojne życie, jakies wakacje raz w roku itp za moją podstawową pensje. 2 mieszkanie już by dość mocno mnie obciążyło, na pewno bym sobie zostawiła dodatkowa pracę (3-4 h w tyg) żeby mieć poduszkę finansową.
Pytanie czy to większe mieszkanie jest warte pilnowania wydatków i dodatkowej pracy? Nie jestem zbieraczem, raczej mam mało rzeczy ale lubię przestrzeń, stąd ta chęć do dużego balkonu i wysokiego piętra. Nie chcę też, żeby to mieszkanie zamiast źródła radość było kotwica u szyi. Co radzicie, którą opcję wybrać?
#mieszkanie #kredythipoteczny #kredyt2procent
jonas

Z tych trzech w podobnej sytuacji wybrałbym 1. Lokalizacja to jest (a przynajmniej powinno być) główne kryterium przy wyborze nieruchomości, bo jeśli trafi się kiepska albo niebezpieczna, to na plecy chałupy nie weźmiesz i nie przeniesiesz gdzie indziej. Człowiek osiadły na stałe i tak prędzej niż później obrośnie w graty, nie ma co się łudzić, ale pogodoodporne graty można od biedy trzymać na balkonie. Dwustronność mieszkania jest bardzo przydatna jeśli trzeba je sprawnie i szybko przewietrzyć, w jednostronnych nie ma takiej możliwości. Dochód z dodatkowej pracy sensowniej wydać na przyjemności albo poprawę jakości życia, a nie ratę kredytu.


Odnośnie 3. - z wykończeniem tak mało? Co prawda ceny w budowlance ciut się uspokoiły, ale nadal nie są tak niskie jak jeszcze w 2020 roku chociażby.

Wido

@jonas wszytskie mieszkania są oddalone od siebie o około kilometr, natomiast pierwsze jest w najcichszej części osiedla. Dwa pozostałe kawałek odsunięte, ale jednak koło ruchliwej drogi. Osiedle się rozwija i będzie się rozwijać, więc raczej nie muszę się martwić brakiem chętnych na ewentualną sprzedaż. A jeżeli chodzi o ceny- pracuję w takiej branży, że mam dostęp do niższych cen materiałów plus kumple bardzo dobrzy fachowcy też by mi wykończyli taniej mieszkanie. Jest to jednak też minus tego mieszkania, bo nie cierpię wybierać takich rzeczy (jak kupowałam ostatnio lodówkę to przez tydzień się doktoryzowałam z lodówek) i niewątpliwie skończyłoby się to niedokończonym mieszkaniem i moją nerwicą. Jednak rzeczywiście mogłabym je zrobić całkowicie po swojemu i pod siebie, czego w 1 i 2 w

mieszkaniu już nie mam.

jonas

@Wido Pomieszkasz w 1., uskładasz stertę grajcarków i wtedy wszystko wyprujesz do gołego betonu i zrobisz wg siebie. Ruchliwa droga może się zrobić tylko bardziej ruchliwa, nie ma co liczyć na zmianę tego stanu rzeczy. Choć jeśli to akurat nie wadzi, to można tę kwestię zignoroać.

Zresztą stare porzekadło głosi, że pierwszy dom buduje/urządza się dla przyjaciela, drugi dla wroga, a trzeci dla siebie. Przetestowałem to na sobie i faktycznie tak jakoś w życiu wyszło, że dopiero za trzecim razem wiedziałem, czego chcę i jak ma to wyglądać. No i nabrałem w międzyczasie wiedzy na temat wykończeniówki chociażby.

Wido

@jonas ta ruchliwa droga to moje największe zmartwienie, bo jestem introwertykiem, który pracuje z ludźmi i w hałasie i naprawdę potrzebuje ciszy. Pierwsze mieszkanie znajduje się obecnie pośrodku pól, więc jest ciszej niż obecnie u mnie na wsi, ale za około 5 lat mają wybudować sporą atrakcje około 200 metrów koło bloku i wtedy może się to zmienić. Wtedy planuje sprzedać albo wynajmować mieszkanie i kupić coś większego/dom, bo moje zarobki mają tendencję wzrostową, więc jeżeli nic się nie posypie to mnie będzie na to stać.

jonas

@Wido Skoro tak, to tym bardziej opcja nr 1 prowadzi w tym zestawieniu. Najmniejszy kredyt, względnie nowy lokal, już urządzony. Nawet jeśli za kilka lat się odwidzi albo plany zmienią, to nie powinno być problemu z odsprzedażą.

dsol17

Co to za różnica jak przyjdzie kryzys i zostaniesz z długami z hipoteki i bez mieszkania.


Ale ok, ja tam jestem #szur i #przegryw co nigdy przenigdy nie zamierza brać na hipotekę choćbym miał mieszkać w przyczepie (w sumie muszę przemyśleć tą opcję, gdyby nie ta kwestia kanalizacji i wody oraz gdyby nie kwestia pracy...)


Zakładając że nie będzie kryzysu (będzie,ale ok,to twój problem) mieszkanie nr 1 (SŁOWNIE: OPCJA PIERWSZA) wygląda najlepiej,ale trzeba by się dowiedzieć DLACZEGO WŁAŚCICIEL SPRZEDAJE.


na pewno zaś nie powinnaś wybierać najdroższego nr 2 no chyba że kochasz adrenalinę i chcesz na pewno umrzeć na zawał przed spłaceniem mieszkania nawet jak nie będzie kryzysu (będzie - może mniejszy niż się spodziewam ale będzie i już jest źle).


Dlaczego nr 1 ?

  1. Lokalizacja w dużych miastach jest niemal wszystkim (wszystkim oprócz garażu,ale w przypadku 1 garaż też jakiś masz - to OGROMNY plus no chyba że wejdą te ekoidiotyzmy z agendą 2030)

  2. Skosy to nie problem,jakieś szafki czy coś się tam upchnie. W najgorszym razie na zamówienie,ale coś się da z tym zrobić.

  3. Północny wschód to może może być zimno zimą,ale po to masz ogrzewanie - latem za to byle czym mieszkania nie wychłodzisz i TO jest problem (mieszkałem w akademiku z oknami ustawionymi na południowy-zachód i latem nie dało się wytrzymać)

  4. Stan deweloperski 3-ki - może różnie być jak to jeszcze nie jest skończone to kupowanie na kredyt nie skończonego mieszkania to większe ryzyko,a ryzykować z kredytami na KONSUMPCJĘ (tym jest w gruncie rzeczy mieszkanie na hipotekę) to naprawdę już wyjątkowa głupota ekonomiczna. "Dziur w ziemi" się kupować nie powinno.

Wido

@dsol17 biorę pod uwagę ewentualny kryzys, więc ten kredyt nawet w najdroższym, 2 wariancie nie będzie pod korek. Plus zawsze mam duże możliwości dorobienia sobie, plus perspektywe emigracji, a w ostateczności pomoc rodziny. Mieszkanie 1 sprzedają, bo wybudowali dom niedaleko (info zweryfikowane, bo pogrzebałem trochę i to znajomi znajomych), mieszkanie jest w naprawdę dobrym stanie, ale dla pewności znający się na rzeczy kolega mi jeszcze sprawdzi cały budynek.

dsol17

Plus zawsze mam duże możliwości dorobienia sobie, plus perspektywe emigracji, a w ostateczności pomoc rodziny


@Wido To nie są rzeczy 100% pewne choć uważasz inaczej.


Poza tym tak jak piszę wcześniej - mimo wszystko chyba 1 będzie najlepiej. Większa poduszka - finansowa czy zwykła to bardzo dobra rzecz,a jak tak piszesz - to SPORO JEST TU ZALET ODNOŚNIE NR.1,ale jeszcze niech ci kolega sprawdzi.

bartek555

Bralbym 2 - mieszkalem kilka lat w 45 m kw, ktore mialy bardzo fajny uklad i jednak bylo kilka metrow za malo. Chyba, ze singiel to 1.

Wido

@bartek555 singielka i bez zamiaru zmiany tego stanu rzeczy. A jakby rzeczywiście do takiej sytuacji doszło, to zawsze mogę sprzedać to i kupić z druga połówka większe. Właśnie w 1 mimo, że mieszkanie niewielkie to układ naprawdę spoko i nie czuje się tam jak w klatce.

dsol17

@bartek555 Pewnie już jestem na czarnej u ciebie,ale jednak odczucia w tym momencie to nie jest coś czym należy się kierować jeśli nie ma się wystarczająco pełnego portfela. Ona to bierze jednak na kredyt.


To,że z tym singielka u @Wido kiedyś się zmieni to to nie jest argument mimo wszystko.


Jakby się miało choć 80% wkładu to sobie można kombinować,ale hipoteka to jednak lata do spłaty a przyszłość nie wygląda najlepiej. Zwłaszcza w naszym kraju. Możesz uważać mnie za "proruskiego" i "świra". ok. Wyzywaj mnie jak chcesz. Ale ponieważ raczej nie kroi się globalne umorzenie długów dla wszystkich tylko coś odwrotnego to trzeba być chyba ostrożnym z kasą. Te kilka metrów jej nie zbawi,zresztą jak zakombinować to i mała przestrzeń może być "dużą".

Wido

Komentarz usunięty

bartek555

To bierz 1, ten balkon o ile bedziesz z niego korzystac to spory plus nie majac ogrodka. Albo chociazby zeby w cieple dni wystawic suszarke jesli nie ma bebnowej i miec jeszcze gdzie usiasc. Komorka lokatorska to tez fajna rzecz na graty, jest w cenie?

Wido

@bartek555 tak, komorka ma 3 metry, więc bez szału ale rower, opony i jakieś pierdoły się zmieszczą. Ten balkon bardzo mnie kusi, bo jest też praktycznie niewidoczny dla innych mieszkańców. A ja lubię kwiatki, siedzenie na polu i prywatność, więc ten balkon to strzał w 10. W sumie utwierdziliscie mnie w tym, co sądziłam sama, czyli że to mieszkanie 40 metrowe to jest to! Dziękuję wam panowie!

bartek555

Mozna sie opalac nago, najwiekszy plus ;)

Wido

@bartek555 biel jest modna, a czerniak przereklamowany, więc nie planuje takich ekscesów

tellet

@Wido ja bym brał mimo wszystko drugie- metry to są metry.

Metry tarasu działają tylko wtedy jak:

-masz pracę zdalną

a do tego

-jest ładna pogoda

Wtedy owszem- siedzisz sobie na tarasie z laptokiem pół dnia i jest miło.

Jeśli nie masz pracy zdalnej, to przyjdziesz o tej 17-18 do domu zmachana, posiedzisz 5 minut i będziesz ogarniać chałupę.

Jak do tego nie masz pogody, to masz 40-metrową klitkę, oraz możliwość zmarznięcia na zewnatrz.

Duży taras fajnie brzmi, ale to przemija i zostajesz się z graciarnią gdzie siedzisz być może godzinę w ciągu dnia.

Wido

@tellet właśnie dlatego się ten post pojawił, ale jednak jak teraz wracam do domu na wsi zmachana, to siedzę na zewnątrz pół wieczoru, nawet jak jest pogoda kiepska. Większość moich hobby to aktywności na zewnątrz, nie potrzebuje też do niego dużo sprzętu, więc aż tak mi na miejscu w mieszkaniu nie zależy. Ale dzięki za opinię!

shogoMAD

nic bym nie kupował, tylko pakował walizki. Po wyborach (w przyszłym roku) rozdawnictwo wywali w kosmos, a z tym pójdzie inflacja, podniosą stopy procentowe i kredyty w górę.

Jeśli to nie problem to można wynająć na rok i przeczekać zobaczyć jak będzie (bo narazie wszystko idzie w górę tylko nie wypłaty)

A jeśli trzeba koniecznie mieć coś swojego to kupować jak najtańsze (opcja 1 )

Zaloguj się aby komentować