Heh, zbieram się do tego pójścia na siłownię jak przysłowiowy "pies do jeża". Lata zaniedbywania się, marna samoocena i kiepska sylwetka powodują, że odczuwam obawę o to, że kiedy taki "suchoklates" mający 38 lat pójdzie na siłownie - zostanie wyśmiany albo spotkam się z nieprzychylnymi spojrzeniami.
Dziwne uczucie, dziwna sytuacja a chęć ogromna. Co robić, jak to ugryźć i skąd nabrać przekonania, że będzie OK
Co z suplementacją, białkiem, czy zapisać się do trenera na ułożenie planu...
