@MoralneSalto jak masz "łatwy" poród to nie jest traumatyczny - ból jest do zniesienia, ale ważniejsze jest podejście personelu. Ja miałam dwa porody z przygodami - pierwszy wspominam dobrze (mimo powikłań, jakie po nim miałam), za to drugi był traumatyczny, kończę psychoterapię z powodu PTSD.
Najlepiej rodzić w szpitalu, w którym pracuje Twój lekarz, chodzić tam na szkołę rodzenia (znasz położne), a jak chcesz opcję super bezpieczną, to sobie opłać tam położną, żeby była z Tobą. Na lekarza nie licz, na tym można się przejechać, na położne można bardziej liczyć.
Do tego nie rodź sama - w sali mąż, matka... nastawienie personelu jest o niebo lepsze, jak jest świadek. Jak nie chcesz żeby widzieli sam poród, to umawiacie się, że na skurcze parte wychodzą z sali.
Większość szpitali publicznych jest zmodernizowana, więc rzadko trafisz do porodu na salę wieloosobową, za to posprawdzaj jakie są opinie o salach poporodowych i neonatologii. Ja za każdym razem trafiałam na dwójkę i to jest spoko, bo jest towarzystwo, ktoś zerknie okiem jak idziesz na siku albo się umyć i wsparcie, bo jesteście w tej samej sytuacji.
Szpitale prywatne mają niski stopień referencyjności, najwyższy mają wojewódzkie z reguły.
Do szpitala jedź jak najpóźniej się da, przy rozwarciu do 4cm mogą Cię odesłać do domu, przy takim w przedziale 4-8cm jak nie ma miejsca to odsyłają do najbliższego, gdzie są miejsca, a jak masz 8cm i więcej to choćby skały srały, nie mogą Cię odesłać.
I spakuj skarpetki do porodu