Frustracja i złość pojawiają się w następstwie lęku (uświadomionego lub nie), że nie panujemy nad czymś, co w naszym fałszywym przeświadczeniu powinno być pod naszą kontrolą. Możemy na przykład wściec się na kierowcę, który zajechał nam drogę. Tamten już dawno zniknął nam z oczu, ale my się wciąż pienimy i siedzimy wnerwieni, choć absolutnie nic nie możemy w tej sytuacji zrobić.
Może to też być złość spowodowana bardziej zawoalowaną formą strachu. Powiedzmy, że nasza firma redukuje etaty. Lęk o posadę sprawia, że zaczynasz wszystkich kontrolować, współpraca z tobą to koszmar, przestajesz dzielić się pracą, informacjami i w ogóle odcinasz się od kolegów, bo w głębi serca obawiasz się, że ciebie też mogą wylać. Złość może przybierać różne formy: kontrolującą postawę, agresję, tyranizowanie innych czy potrzebę bezwzględnego posiadania racji.
Brigid Delaney, Zachowaj spokój
#stoicyzm

