@PanPieczi Pierwszy raz tutaj na tagu książkowym, ale pewnie nie ostatni. Ja kiedyś zapytałem na innym portalu, wiecie jakim, o coś sci-fi, lekkiego, prostego ale też rozrywkowego. Trochę dość miałem cięższych tematów, gdzie jest konglomerat filozofii, nauki, religii itd, chyba akurat wtedy dużo czytałem Liu Cixina, a wcześniej Dukaja i Huberatha. Coś może nie odmóżdżającego, ale co będzie można czytać z zaciekawieniem, mimo oczywistych bzdur. Polecono mi książki B. V. Larsona - cykl Star Force (potem jeszcze doczytałem Rebel Fleet i Legion Nieśmiertelnych). Bardzo wciągają, jest w nich szybka akcja, zaskakujące zwroty i niekoniecznie logiczne decyzje czy nieprawdopodobne wydarzenia, oczywiście główny bohater wychodzący obronną ręką z każdej sytuacji. W dodatku po przeczytaniu kilku książek nie ma szans by przypomnieć sobie konkretne wydarzenia z innych, zlewa się w jedno... Na razie przeczytałem ok 30 książek Larsona, nie pamiętam o czym która była, wręcz całe serie się mieszają, ale tu nie o to chodzi by analizować i dociekać co i jak. To jest przyjemność z samego faktu czytania, wręcz guilty pleasure i miła odskocznia od rasowego scifi, postapo i cyberpunku. Widząc o co chodzi, polecam każdemu kto od czasu do czasu chce dać odpocząć mózgowi Dużo tytułów i innych serii jeszcze nie jest przetłumaczonych (autor jest bardzo płodny, chociaż jego "dzieci" są może i niekoniecznie mądre, ale za to ładne), więc w oczekiwaniu na kolejne zacząłem czytać w oryginale - idzie 2 razy wolniej, ale i tak nieźle