Dzisiaj będę wkładał kij w mrowisko. Będzie też ulubiona na hejto #ankieta


Proszę o odpowiedź w ankiecie według własnych przekonań, najlepiej przed przeczytaniem mojego pierdolenia. Chyba, że ktoś nie widział, albo nie ma zdania, to nie XD


Dwóch ich było, obaj zwani głównie swym angielskim imieniem, obaj prości jak budowa cepa. Ale ten starszy był lepszy.


Demon Slayer jest lepsze niż Solo Leveling.

Tak, napisałem to i napisałem wyraźnie.


Obie serie mają podobną historię wejścia na rynek. Zrobiły mnóstwo szumu, bo były przepiękne, od razu zdobyły rzeszę fanów, w tym wielu nowych i od razu zostały okrzyknięte najlepszym anime ever. Spotkały się też z takimi samymi zarzutami od strony reszty społeczności - brak fabuły i ciągnięcie za uszy przez animację.


Dwa lata temu pisząc o Demon Slayerze napisałem:

Fabuły na tyle, żeby pchnąć akcję od walki od walki, gdzie każda jest zrobiona przepięknie.

I przy tych słowach obstaję. Jednak pisząc te słowa nie wiedziałem jeszcze o istnieniu Solo Leveling, który ten koncept wziął i podkręcił do maksimum. Demon Slayer owszem, jest płytki jak kałuża, ale w porównaniu z SL jest oceanem, albo odwrotnie, SL w porównaniu do DS jest łyżeczką wody z tej kałuży.


Co wiemy o fabule w Solo Leveling? Są portale, są łowcy, napierdalają się. Główny bohater może zdobywać lvle (tajemnica), chce uleczyć matkę (pokazaną chyba raz, zdążyłem o niej zapomnieć - dramat?). Są postacie poboczne, ale realnie nie mają żadnego znaczenia. I to w sumie tyle


Co wiemy o Demon Slayerze? Są demony, są łowcy, napierdalają się. Rodzina głównego bohatera została zabita, siostra zmieniona w demona (dramat). Główny bohater chce ocalić siostrę i zabić demony. Demony mają PTSD po jakimś martwym typie, z którym główny bohater ma powiązania (tajemnica). Postaci pobocznych jest ogrom, każda fajnie, choć krótko, nakreślona i przedstawiona. Jest też poczucie ciągłego zagrożenia, bo nie wiadomo komu, kiedy i co się stanie.


Demon Slayer robi więc sporo więcej niż Solo Leveling, który robi (tak wiem, powtarzam się) w zasadzie dwie rzeczy - akcję i aura farming.


I mimo tego, że gnoję na to jak płytkie są te serie, to i takie są potrzebne.


Solo Leveling (sezon drugi)

Moja ocena: 8


Demon Slayer (też sezon drugi)

Moja ocena: 9

#anime #animedyskusja

3defe45a-8acc-448d-9f52-443e0b318025
Rozpierpapierduchacz userbar

Które anime jest lepsze

23 Głosów

Komentarze (5)

Boukalikrates

nie wiem, nie widziałem żadnego z nich

a powinienem?

Rozpierpapierduchacz

@Boukalikrates Powinienem to założenie bardzo względne XD

Jak dla mnie oba to bardzo przyjemne oglądajła na odmóżdżenie. Ale za to są w tym bardzo dobre.


To, że dla niektórych to najlepsze anime w historii i zbierają za to sporo hejtu to inna sprawa, bo równowaga we wszechświecie musi być. Ale realnie są bardzo dobre, choć proste. Zwłaszcza drugie sezony

AdelbertVonBimberstein

@Rozpierpapierduchacz full metal alchemist

Rozpierpapierduchacz

@AdelbertVonBimberstein ty mnie nie wyskakuj z diamentami jak o szkle gadamy XD

Dzemik_Skrytozerca

Jakość produkcji Demon Slayera wdeptuje w ziemię resztę filmów.


Fabularnie, Kimetsu no Yaiba jest nieco bardziej rozbudowany, i odrobinę mniej sztampowy niż Solo Leveling. Solo Leveling broni się głównie tym, że nie ma w nim tylu durnych stereotypów, ale to kwestia tego, że Solo Leveling oparty jest na manhwie, a Koreańczycy są nam mniej znani.


Kreacja postaci - remis. Ot, shonen manga protagonista kontra manhwa hero. Różnica na plus dla manhwy to brak seksualnego upośledzenia - Jin Woo potrafi się zakochać, wyznać miłość, pójść do łóżka z ukochaną i mieć potomka. Bohater Kimetsu no Yaiba natomiast awansuje do stanu inwalidztwa. Cóż, Japończycy w shonen mangach nie potrafią mentalnie ukończyć dwunastu lat. Albo inaczej, potrafią, ale rzadko.


Głębia psychologiczna złoli, czyli czy warto śledzić poczynania przecinków. Tak średnio, bo o ile villains Demon Slayera bardziej zapadają w pamięć, o tyle ich poczynania są raczej mało skomplikowane - szukaj, znęcaj się, płaszcz sie, zgiń po krótszej lub dłuższej walce. Po stronie Solo Leveling: desperaci, porąbani od nieśmiertelności nieśmiertelni, kukiełki, oraz bogowie - galeria jest ciekawsza, ale postacie są jednorazowe w większości przypadkow. Taki Architekt - ze świecą szukać takiego villaina w mandze.


Konsekwencja i logika: Tu wygrywa Solo Leveling. Bzdety z Kimetsu no Yaiba piętrzą się strasznie - oświecenie znikąd, drewno i stal, które przetrwają bez zniszczenia kilkaset lat, superoddychanie, superherbatka. Dla porównania w Solo Leveling głupotki pochodzą głównie z amerykanizacji fabuły - ot, zło musi być krewniakiem, Amerykanie to tępe piski, a Japończycy to mordercze piski.

Zaloguj się aby komentować