Dziś w Sejmie I czytanie projektu ustawy Prawo Komunikacji Elektronicznej.
Wg oficjalnej narracji ma dostosować nasze prawo do unijnych regulacji i kompleksowo regulować cały rynek komunikacji elektronicznej.
Rzeczywiście większość nowych przepisów ma chronić klientów przed operatorami ALE… rząd nie byłby sobą, gdyby nie wykorzystał ich do własnych celów…
I tak otworzył furtkę do dostępu do komunikatorów internetowych, w tym do treści elektronicznych w czasie rzeczywistym. Tak, to ma być taki podsłuch założony np. na Messengera lub pocztę mailową.
Rządowy projekt znacząco poszerza uprawnienia służb do inwigilacji polskich obywateli. Policja i wiele innych służb mają uzyskać wgląd w to co przesyłamy za pomocą komunikatorów elektronicznych.
Wszystko podpisane naszym imieniem, nazwiskiem i numerem PESEL (NIP-em i nazwą firmy w przypadku firm) oraz lokalizacją!
Skala inwigilacji, jaką szykuje rząd PiS i Solidarnej Polski przeraża. Nasi władcy i służby im podległe chcą nieograniczonego dostępu do wiedzy o tym, gdzie każdy z obywateli w każdej chwili przebywa oraz znać każde słowo, które napisał lub powiedział do innych przez Internet.
Co więcej, inny przepis tej ustawy daje prezesowi UKE możliwość nałożenia na operatorów konieczności zablokowania np. komunikatora internetowego, jeśli może on zagrażać obronności, bezpieczeństwu państwa oraz bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu w ciągu 6 godzin. Bezpieczeństwo i porządek publiczny to szerokie klauzule generalne, w które rząd będzie mógł włożyć wszystko co chce i wyłączyć w całej Polsce np. Messengera lub gmaila.
Nie przypomina Wam to praktyk z krajów o wątpliwej jakości praw człowieka jak Rosja, Białoruś albo Chiny? Projekt ten na pierwszy rzut oka narusza polską Konstytucję i jest sprzeczny nawet z prawem UE, do którego miał go dostosować
Link do projektu ustawy