Dziś pierwszy raz w życiu miałem okazję bawić się na takim oto jezdzidełku. Pan kolega z Hejto zaprosił (pewnie w rewanżu za baldy, żeby nie mieć zadłużenia, he he), dostarczył ochraniaczy i wstępnej instrukcji.
Wbrew temu co mi się wydawało już po kilku próbach z opieraniem się o samochód, kontener PCK i wyżej wspomnianego, udało mi się wystartować samodzielnie i zakręcić kilka kółek. Oczywiście startowanie, zatrzymywanie się i manewry przy niskich prędkościach są najtrudniejsze.
Po wstępnym szkoleniu pojechaliśmy na tereny turystyczne, pojeździć pomiędzy gravelowcami, biegaczami i pieszymi. Był jeden o-mało-co-lot-w-pokrzywy, było kilka zeskoczeń i była jedna gleba (przy zerowej prędkości). Było też 40 km/h na asfaltowym fragmencie. Razem 16 km, więc nie że tak znowu krótko.
Wspaniała zabawa (szczególnie po kamieniach i wąskich ścieżkach, i na podjazdach), nie wiem czy zostanę fanem na tyle, żeby kiedyś myśleć o kupnie, ale pewnie jeszcze jakąś wycieczkę odbędziemy. Ogólnie #czujedobrzeczlowiek
#wycieczka #niewiemjaktootagowac

