O kuwa, wspomnienia unlocked, tak bardzo.
Brałem w tym udział. Nie na taka skalę oczywiście, ale 2 pierwsze lata liceum jeździłem twardo na lokalną giełdę i nagrywałem ludziom kasety za kasę. Miałem przejściówkę i 2 magnetofony, oraz największą w mieście biblioteczkę. To było bardzo poważne kieszonkowe. Nigdy nie kupiłem sobie stacji dysków, bo rynek był za mały, ale w sumie do dziś nie wiem czemu nie kupiłem Amigi, bo mógłbym przez rok na nią uzbierać. Pewnie kaska schodziła za bardzo, by odkładać...
Ile rzeczy, wspomnianych w artykule mi się przypomniało, jak to czytałem to szok.
Te kasety - najpierw brało się co było, Stilony też, a potem unikaliśmy ich jak ognia. Basf i Fuji to było to. No name też się kupowało, bo i tak były o niebo lepsze od tego, co produkował Stilon.
Pamiętam okładki i zestawy tego gościa, ale nie miałem pojęcia kto zacz. Też używałem Geosa i MPS803 (kupmel miał) do robienia okładek. Do kopiowania kaset były próby z używaniem jamnika, ale kopie wychodziły podłe, więc szybko zaprzestałem. Niemniej, były na mieście osoby co takie rzeczy próbowały sprzedawać. Ja szybko dorobiłem się przejściówki i drugiego kaseciaka.
Pamiętam też BlackBoxy autorstwa Atraxa i ekscytację, jaką wywoływało pojawienie się jego nowej wersji.
Ech, core memory unlocked