Drogie Koleżanki, Drodzy Koledzy,


dobiegła końca druga dekada września, zegar tyka nieubłaganie a nie widzę jeszcze żadnych konkursowych opowiadań. Ufam, iż to tylko przez to, że kawiarenkowicze pieczołowicie nad nimi pracują. Żeby bardziej Was zachęcić do działania wrzucam, oczywiście poza konkursem, swoje opowiadanie.


Koleżanki i Koledzy, do boju!

Tempus fugit, gloria manet!


PLOT-TWIST


To był zaiste owocny tydzień dla Dziwnej Sowy.


W pracy układało mu się coraz lepiej. Bez problemu opanował swoje obowiązki tak sprawnie, że w ciągu dnia miał 2-3 godziny wolnego czasu, które mógł poświęcić na przeglądanie Hejto. Nawet obsługując suwnicę z pięciotonowymi zasobnika zerkał co chwilę jednym okiem co tam nowego. Rozpoczął też częściowo refundowany przez PFRON kurs na obsługę maszyny do rozdrabniania azbestu, która drgając, powoli oddzielała mu mięśnie od kości. W myślach witał się już z awansem, szczególnie że jego przełożony miał ostatnio jakieś wyraźne problemy z płucami. Chodził więc tam codziennie rano ze szczerą chęcią, z pogardą obserwując w porannym autobusie zgonujących spitusów próbujących wrócić do domu po całonocnych libacjach.


Oprócz rzeczywistości miał również swoje małe, prywatne Idaho w Internecie, któremu oddawał się bez reszty w swoim czasie wolnym. Na portalu, na którym był już niekwestionowanym guru, spędzał codziennie bardzo dużo czasu. Hasło do logowania wpisywał jednym palcem – zapewne dlatego że tak często go wylogowywało. FCKGW-RHQQ2-YXRKT-8TG6W-287Q8. Mógłby je wyrecytować jednym tchem nawet obudzony o 6 rano przez policję. Po zalogowaniu od razu przechodził do powiadomień, których dostawał mnóstwo. Uwielbiał je przeglądać i patrzeć co tam znowu się wydarzyło.


Miał tam wielu znajomych. Można było pogadać i pośmieszkować. Z niektórymi rozumiał się bez słów, zupełnie jakby byli zaginionymi przed laty braćmi-bliźniakami. Stanowili nieustanną inspirację dla niego do kolejnych rysunków i żartów. Czasem tylko któryś z dnia na dzień znikał bez ostrzeżenia, ale cóż zrobić, tak już bywa. „C'est la vie!” pomyślał światowo.


Niespodziewanym wyzwaniem okazało się opanowanie ostatnich zmian na portalu. Dodano nowy edytor tekstu, przez co automatyczne dodawanie wpisów przestało prawidłowo działać. Próbował z tym walczyć edytując swój skrypt, ale za nic nie mógł sobie przypomnieć jak go napisał. Kod wydawał mu się całkowicie obcy. Zupełnie jakby pisał go ktoś inny. „Najwyraźniej jestem już przemęczony”.


Zerknął na zegarek – była godzina 21:37. „No nic, późno już się zrobiło, a jutro trzeba wstać na poranną zmianę w spalarni”. Zadowolony wyłączył komputer i poszedł do kuchni zrobić sobie kanapkę. Jeszcze niedawno miał dużo pomysłów na nowe dania i uwielbiał gotować, ale ostatnio coś stracił do tego wenę. W kwestii przepisów miał wręcz czarną dziurę w głowie, zupełnie jakby mały kucharz siedzący w nim nagle zniknął. Kolejny dzień z rzędu ratował się kanapką z chlebem.


Jedząc w łóżku myślał już o nowym rysunku, w zawoalowany sposób wyśmiewającym nielubianych użytkowników. „Na pewno będzie na nim por i pilotka”. Nawet nie zauważył jak zaczął odpływać w objęcia Morfeusza.


EPILOG


W wyłożonym pastelowymi płytkami pomieszczeniu siedziało czterech mężczyzn w białych kitlach. Przed nimi na biurku stał komputer.

- Muszę przyznać docencie Krzysztofie Ris, że gdy usłyszałem pierwszy raz o tym pomyśle, to powiedzieć że byłem sceptyczny, to powiedzieć za mało.

- Zadanie z początku wydawało się karkołomne doktorze Bożydarze Artas, ale udało się w jeden weekend stworzyć atrapę portalu dla eksperymentalnej terapii pacjenta.

- Jego przypadłość była dla nas prawdziwym wyzwaniem, ale dzięki opisaniu nowej jednostki chorobowej Strigiformes Proiectura doktor Edward Be zdobył habilitację.

- Zauważyliście Panowie, że odkąd pacjent zaczął korzystać z portalu to się uspokoił?

- Siostra Olga Wiec zgłasza, że poszczególne osobowości systematycznie znikają.

- Zgadza się Profesorze Eryku Norbercie Tropy, ostatnio z listy wykreśliliśmy kolejną projekcję, oznaczoną symbolem M/O-11.

- Jeszcze trochę i będzie można zawiesić suplementację bromu doktorze, zostawiając tylko wlewy per rectum.

- Panowie, teraz tylko trzymać kciuki żeby nic się nie zepsuło.


KONIEC


Ilość słów: 557

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest w pełni przypadkowe i niezamierzone.


#kawiarenka #naopowiesci

Komentarze (3)

bori

@bori Wyborne opowiadanie Kolego, wygrana jak nic

sireplama

@bori te! Ty się od projekcji odczep!

Zaloguj się aby komentować