Do mojej kolekcji doszło: "Folklore", "Evermore" Taylor Swift. Atutem jest prolog, do obu płyt i do mnie trafiają. Szkoda, że nie ma plakatów jak w przypadku: "Tourted poets department", chociaż tam nie ma prologu tylko na końcu książeczki wiersz pt."podsumowanie". Tam też po prostu bardziej mieszanina wspomnień, a te widoczne na zdjęciu są zbiorami zasłyszanych historii.
Z Taylor mam problem bo, odczuwam, że pod warstwą diablicy żerującej na mężczyznach, by zarabiać. Może się głęboko ukrywać wrażliwa kobitka. Chyba jest po prostu borderką, która nie ma czasu udać się do specjalisty, dopóki nie przestanie zarabiać.
Jednak po 30 ma fajną przemianę bo też już nie oszukuje, jak to może sobie folgować z facetami, a nawet jest refleksja, że może nie trzeba było w pełni skupiać się na karierze. Albumów sprzed 30 nie jestem w stanie słuchać.
#muzyka #chwalesie
