Dawno temu, będąc na studiach, miałem rozklekotaną astrę G, rocznik 98. Na tym gównie, głównie nauczyłem się mechaniki. Na tym co się psuło, czyli dużo. Ale jakby nie patrzeć, do zawodu mechanika brakuje mi lat świetlnych. Wówczas przez faceksiążkę, dostałem namiar na mechanika. Gość był je⁎⁎⁎ym cudotworcą i potrafił ożywić trupa. Astra pod jego rządami, służyła mi jeszcze parę lat. Mimo, że to był stary opel, który powinien pójść na wątpliwej jakości żyletki. Teraz mam inny wóz i znowu popełniłem polecajke, do kogoś, kogo absolutnie nie znam. I samochód jest zrobiony. Końcówka drążka kierowniczego i przeguby. Jutro po południu odbieram. Trzymajcie kciuki, żebym nie stał się jedną masą z drzewem...😛 Pisze to trochę dla siebie, bo usprawiedliwiam swoją łatwowierność. Jednak mam nadzieję, że w końcu odnajdę, takiego okolicznego cudotwórcę, gdzieś koło siebie. 🙂
#gownowpis #motoryzacja