Ale żeby tak samemu sobie robić dobrze, i to jeszcze przy ludziach...
@Konto_serwisowe To raczej próba dyplomatycznego przywalenia wam w niezbyt pełny łeb i nazwania was dyplomatycznie na "i" - bez nazywania was tak wprost. Skoro to drążysz to przyznam to trochę dobitniej,sam sobie jesteś winien.
A co powiesz na pieniądz oparty na wartości towarów i usług w gospodarce?
To powiem,że to dowodzi jak bardzo człowiekiem na "i" jesteś. Pieniądz ma właśnie określić PRZEZ PORÓWNANIE wartość towarów w tej gospodarce,więc jeśli PORÓWNYWAĆ DANĄ RZECZ DO NIEJ SAMEJ TO ZARAZEM KAŻDY I ŻADEN WYNIK BĘDZIE TYM "POPRAWNYM". Jeśli np. arbitralnie ustanowisz ile wynosi wg. danego miernika ilość dóbr w gospodarce,to potem mierząc wg. tego miernika taka wyjdzie ci ilość dóbr.
Gospodarka w modelu kapitalistycznym jest HOMEOSTATEM,ale wy pewnie nawet tego wykrzyczanego wielkimi literami "trudnego" słowa nie znacie.
Przestań sobie obciągać.
Mogłeś uprzejmiej powiedzieć,że gówno z tego zrozumiałeś i że cię to nie obchodzi. Ja się starałem nie nazywać was na "i"...
No i? Mamy poświęcić wzrost w imię święcącego żółtego metalu? I to wszystko po to, żebyś poczuł się dobrze?
Po pierwsze - nie ja wpadam na takie pomysły,natomiast wierzący w ograniczoną ilość surowców "wielcy tego świata" do tego właśnie dążą wierząc w ograniczoną ilość surowców itd. Ale męczy mnie użeranie sie z tobą i tobie podobnymi,więc jeden link a nie kilka:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Idea-postwzrostu-czy-nalezy-zmienic-model-gospodarczy-8030671.html
Po drugie - ja nie o tym !
to na co zwracam uwagę to to,że nie istnieje ŻADNA obiektywna konieczność by inflacja była stosowana jako jedno z narzędzi "zdalnego sterowania" gospodarką. W gruncie rzeczy z deflacją można równie dobrze "walczyć" opodatkowaniem i rezultat będzie ten sam - z małą różnicą powszechnej świadomości rzeczywistego poziomu opodatkowania, znajomością rzeczywistego jego beneficjenta i może łatwością unikania tej formy opodatkowania.
Zaś przymuszać do standardu złota - a co ja jestem choćby Łukaszenką żeby móc coś takiego komukolwiek narzucać ? To śmieszne. Obiektywnie mi jako osobie prywatnej bardziej się opłaca mieć złoto,srebro czy cokolwiek tego typu jak pieniądz fiducjarny. Tyle i tylko tyle mam na myśli.
Do przechowywania wartości takie złoto jest fizycznym lepszym odpowiednikiem takiego np. bitcoina i jest bardzo dobre do oceny faktycznej zmiany kosztu nabycia dóbr nie zafałszowanego inflacją (której stopa podawana w statystykach różnić się może zresztą od faktycznej). Deflację można równie dobrze "zwalczać" opodatkowaniem i inflacja JEST PODATKIEM (tyle że po części na rzecz podmiotów prywatnych) - niczym innym.
Skoro uwazasz, ze wzrost gospodarczy jest skorelowany ze skonczonymi surowcami to powiedz mi dlaczego z tego samego wafla krzemu na Tajwanie robią topowy procesor, a ruscy sputnika wielkosci cegły?
Kompletnie nie zrozumiałeś tego co piszę @Capo_di_Sicilia : obie strony krzem kosztuje tyle samo,zaś z wyprodukowania rzeczy o większej wartości jest większy zysk. Chyba to rozumiesz ?
Nie mówię tu broń boże o jakiejś sztywnej korelacji liniowej złota i np krzemu w przeliczniku x złota za y krzemu i na tej podstawie wyceniania produktów,skąd ci do głowy takie bzdury na myśl przychodzą ?
Nie rozumiesz,że to stosowanie dowolnego surowca jako probierza porównawczego (tym jest pieniądz) jest po prostu obiektywne ? Metrem który można by wydłużyć do woli w razie potrzeby nie da się nic zmierzyć.
Standard złota był bardziej opłacalny dla jednostki. Pieniądz fiducjarny jest rzekomo bardziej korzystny dla "wzrostu" i "dla gospodarki" - ale co ja jako jednostka rzeczywiście z tego mam ? I ile z tego wzrostu jest faktycznym wzrostem,a ile to w gruncie rzeczy to samo - ale teraz "warte więcej" przez inflację ?
To właśnie stosując np. różną inflację w różnych krajach możesz sprawić,że ceny obu wyrobów - ruskiej cegły i wafla krzemowego staną się dzięki różnym interwencjom rządu i banku centralnego równe - co jest patologią ksiegowo-finansową.
Na koniec link do mema podpieprzonego z Joemonster bo wydaje mi się,że mnie nie zrozumieliście i przez to mówimy o różnych rzeczach - mam wrażenie,że wy podchodzicie do tego "z perspektywy ekonomii" (tej książkowej) i teorii zaś ja z perspektywy jednostki i trochę bardziej praktyki.
https://www.hejto.pl/wpis/memy-ekonomia-inflacja-podatki-inflacja-to-podatek-po-prostu