Czy ktoś z was też uważa okres między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem za najgorszy w roku? Kulminacją jest Sylwester i zawsze wtedy czuję się najbardziej parszywie. Presja społeczna wzmacniana dodatkowo przez przekaz medialny na spędzenie tego czasu z bliskimi lub przyjaciółmi, których nie mam, bardzo źle oddziałuje na moją psychikę.
Ten jeden dzień przypomina mi wszystkie moje porażki, nieudane znajomości, niezrealizowane plany. Negatywne myśli kotłują mi się w głowie, nie mogę tego z siebie wyprzeć tak jak to robię przez resztę roku. Chyba dobrym pomysłem będzie zrobienie sobie jednodniowego detoksu od jakichkolwiek mediów. Zostanę sam na sam z książką, tylko muszę stopery kupić w aptece, żeby nie slyszeć petard i zagłuszyć radosne rozmowy i śpiewy sąsiadów zza ściany. Muszę zagłuszyć jakoś myśli o swoich porażkach i życiowej beznadziei.
migi

@Markowowski sylwester z książką to doskonały plan. Rób co uważasz za słuszne i nie oglądaj się na innych. Na pewno sam wiesz najlepiej co jest dla Ciebie dobre. Sam postanowiłem spędzić sylwestra solo i ani trochę nie żałuję ( jeszcze ). A najgorszym dniem w roku są dla mnie urodziny - brutalnie przypominają o nieuchronności postępującego czasu. Pozdrawiam:)

naziduP

@Markowowski Przez wiele lat (szkoły, uczelnia) to był dla mnie najlepszy czas. Odchodziło granko w gierki przez 12h dziennie. Teraz też nie jest źle, siedzę na urlopie, czytam ciekawe treści, robię rzeczy, na które nie mam czasu w normalnym okresie. To będzie już któryś z kolei rok, gdy nigdzie nie wybieram się na Sylwestra - z wyboru, zwyczajnie nie bawią mnie takie spędy.

Zaloguj się aby komentować