Czasem największych odkryć dokonuje się zupełnie przypadkowo… jak w 1955 roku, kiedy doszło do drobnego wypadku podczas przenoszenia nieszczególnie efektownego posągu Buddy. Mająca 3 metry wysokości statua okazała się zaskakująco ciężka jak na rzecz wykonaną z gipsu i ozdobioną kolorowym szkłem. Przy transporcie odspoił się fragment wierzchniej warstwy i wówczas prawda wyszła na jaw – 5,5 tony szczerego złota ukrytego przed oczami ludzi przez niemal dwieście lat. Wykonany w XIII i/lub XIV wieku, zamaskowany został w wieku XVIII dla ochrony przed kradzieżą przez najeźdźców z Birmy. Później zwyczajnie o nim zapomniano, aż wreszcie – właśnie w 1955 roku – całkowity przypadek sprawił, że sekret został odkryty. #ciekawostki #odkrycie #buddyzm
2e537103-1213-494d-a971-18185b3e96cf
spawaczatomowy

Nieźle, ciekawe, jaka była historia związana z "zapominaniem" co jest pod gipsem. Ktoś to musiał przygotować, wymodelować i ozdobić szkłem. A ludzie tak z siebie nie zapominają o takich rzeczach..

( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ)

ada-szubak

@spawaczatomowy Pewnie opowiadali sobie historię o tym, że pod tym gipsem ukrywa się prawdziwy złoty Budda, który waży 5,5 tony. Kto jednak uwierzyłby w takie brednie? Przecież to typowa miejska legenda, czy tam buddyjska ( ͡° ͜ʖ ͡°)

spawaczatomowy

@ada-szubak no to podobnie jak ze złotym pociągiem.

Nieraz mam taką zajawkę, żeby kupić detektor i połazić za szpejem po polach czy lasach, ale niestety w moim kraju jest to prawnie napiętnowane

(╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻

Trochę zazdroszczę ludziom, którzy się tym parają

ada-szubak

@spawaczatomowy Ja myślę, że tutaj nie chodzi wcale o użycie wykrywacza, tylko o pomysł i ruszenie się z domu. Ja nigdy nie używałem sprzętu do detekcji, ale jako, że lubię historycznie istotne miejsca i często je zwiedzam, znalazłem dużo różnego rodzaju fantów. Jak wieczorem będę w domu, to mogę wrzucić zdjęcie jakiegoś znaleziska.

Apaturia

@spawaczatomowy W Polsce prawnie napiętnowane jest tylko chodzenie z detektorem bez pozwolenia ( ͡~ ͜ʖ ͡°) Właściciel terenu może sobie nie życzyć niezapowiedzianych wizyt na swojej ziemi nieznajomych z wykrywaczem, poza tym poszukiwacz-hobbysta może nieświadomie trafić na teren stanowiska archeologicznego i narobić szkód. Ten przepis nie istnieje po to, żeby uprzykrzyć życie miłośnikom historii - ale po to, żeby chronić prawo właściciela terenu do decydowania o swojej własności oraz po to, żeby chronić wartość poznawczą stanowisk i zabytków.

Załatwienie pozwolenia dużo nie kosztuje, a już np. włączenie się w działania lokalnego stowarzyszenia poszukiwaczy lub - w ramach wolontariatu - w lokalne badania archeologiczne, gdzie można wspomóc wykopaliska swoim sprzętem i doświadczeniem, to już w ogóle fajna sprawa.

Zaloguj się aby komentować