Co byście zrobili gdybyście mieli robotę w kołchozie, ale za dobre siano, nawet bardzo dobre, ale to nadal kołchoz. Każdy dzień to jakaś spina z magazynem bo nie chcą nic wydać robakowi z hali, współpracownicy nie bardzo chcą nawet rozmawiać, no chyba że o robocie to tak, bo przecież żyją tylko tym. Gadają ze mną tylko dlatego że jestem w miarę dobry w tym co robię. Urlopu praktycznie brak bo firma robi na święta długą przerwę i trzeba wszystko wybrać wtedy. Są też miłe akcenty jak premia na święta o równowartości 50PLN (już bym wolał dostać lepe z otwartej od szefa niż takie k⁎⁎wa coś). Do tej pory byłem nawet zadowolony bo dobre pieniądze, ale pojawia się oferta od gościa u którego sobie kiedyś dorabiałem na budowach i podobała mi się ta praca. U niego jest tylko kilku ludzi w firmie, wszystkich znam i dobrze się dogadujemy. Praca jest ciężka, ale wysiłek fizyczny dobrze robi na głowę. Zostaję kwestia forsy, nie zapłaci mi tyle ile teraz mam, będzie ponad 1/3 mniej. No chyba, że nauczę się roboty to wtedy będziemy negocjować. Teraz 8-16 i wyjebane trening przegląd Hejto i spanko, a na budowach trzeba cisnąć czasem do wieczora i może być ciężko z utrzymaniem Chlopskiej Dyscypliny.
Ech... Trudne to dla jego. Co Wy byście zrobili?
#chlopskadyscyplina
