Tez tak macie,ze chcecie napis jakis ekstra na wpis na #hejto ,ale problemy wystepuja juz z samym rozpoczeciem? To ja tak mam zkjr.
Nie inaczej i dzisiaj.
Pogoda dopisuje,wiec co postanowila Babela? Jedziemy na cmentarz,a potem na zakupy do liroya( jako,ze swietnie szyje to postanowila kupic material na firanki wlasnie w w/w),spozywcze i na krotki spacer do parku- w to mi graj,w koncu jestem cmentarna bestia:), a Mame i Mlody troche pobeda na swiezym powietrzu:)
Dojezdzamy na miejsce i juz problem- wjazd zablokowany,tak samo bramy wejsciowe.
Na szczescie kawalek dalej byl nowo powstaly parking i na cmentarz weszlismy tylnym wejciem- Babela troche marudzila( bo kawalek dalej),ale co bylo robic,nic...
Na miejscu spoczynku dziadka spokojnie- wszystkie swieczki i wience na miejscu,w zniczach nowe wklady(niektore nawet nie wypalone do konca).
Poogarnialem,pomylem,plyty wypsiukalem takim specjalnym psiukaczem od sidoluxa( polecam uzyc po myciu wstepnym,bo wowczas nagrobek swieci sie jak psu jajeczna na wiosne),wklady wymienilem,postawilismy tez dwa malutkie znicze zalewane,oczywiscie bylo przestawianie sprzetow,wiec gmoch rowniez mialby co rysowac:)
Pomodlilismy sie,posiedzielismy w ciszy,a potem odwiedzilismy jeszcze zmarlego brata Babely( oddalismy tez jeden znicz).
Ktos mi wytlumaczy dlaczego na wsi dalej obowiazuje zasada,zeby sie pokazac i klasc same swiecace i kiczowate znicze? Ani to ladne ani praktyczne...

