Cisza na tagu, więc zapraszam na krótkie notatki z sampli niszy amerykańskiej.
Apoteker Tepe / Brother Night
Brother Night aka Wszystkich Świętych 1998. Napiszę po fragrantikowemu. Cofnijmy się ze dwadzieścia lat wstecz: późna jesień, mały wiejski cmentarz, grabarz uprzątnął alejki i w kącie pali zgrabione wcześniej liście oraz uschnięte wieńce pogrzebowe i wiązanki zwiędłych kwiatów. Właśnie tak to pachnie: dym z ogniska i suche kwiaty. Pogrzebowo i melancholijnie.
Apoteker Tepe / The Holy Mountain
Przeczytałem kiedyś na parfumo taki opis autorstwa Mlleghoul “my favorite Apoteker Tepe perfume is The Holy Mountain, and it smells like a beardy grandmaster max-level wizard summoning the ultimate ancient mystical dragon lord of the 11th realm” no i wiedziałem, że muszę te perfumy sprawdzić. Przy bardzo pośpiesznej pierwszej próbie wydał mi się premium wersją Botafumeiro, ale po dokładniejszych testach pokazał o wiele więcej. Owszem labdanum gra w tej kompozycji istotną rolę, jednak wachlarz wrażeń jest rozbudowany o przeplatające się wątki drewnianych wiórów, sosnowych żywic, kadzidła i “beaufortowej” wędzonej herbaty. Jednocześnie kompozycja zblendowana jest tak umiejętnie, że nie popada w skrajności, w żadnym wypadku nie jest przytłaczająca, ani agresywnie dymna i wbrew pozorom nosi się bardzo komfortowo. Niesamowity żywiczny zapach, ląduje na wishliście, ale bez spiny.
Pineward / Eldritch
Połączenie sosnowego olejku i mentolu sprawiło, że pierwszym skojarzeniem był sztyft do nosa. Zaraz jednak to wrażenie przełamuje aromat gorzkiej i nieco dymnej herbaty, wcale jednak nie umniejsza aptecznego charakteru, bo tym razem zamigotał mi w głowie jakiś ziołowy syrop na kaszel, albo tabletki na gardło. Wrażenie to pogłębia się tym bardziej, że z czasem mieszankę uzupełnia także akord miodowy.
Pineward / Murkwood
Ciemnozielona, niemal czarna lepka ciecz z zawieszonymi w niej czarnymi drobinkami - wskazana ostrożność, gdyż aplikacja na ubrania na pewno skończy się plamami. I tak też pachnie: brudna zieleń, mnóstwo sosnowych żywic, świerkowe igły i wilgotna ściółka. Wszystkie te elementy dodatkowo zagęszczone w bazie mirrą składają się na realistyczny obraz borealnego lasu iglastego. Naturalne, dobre, choć monotonne perfumy.
Ilustracja pożyczona z oficjalnego sklepu Pineward
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
