Ciekawy artykuł pojawił się na defence.pl.
Jakość portalu jest różna, ale artykuł o tyle ciekawy, że jeżeli jest tak źle w Pokrowsku, jak opisuje autor, to:
-
Posypie się linia obrony w Doniecku
-
Winni są mianowani przez Syrskiego dowódcy (którzy sowieckim zwyczajem zatkało niewygodne fakty), a więc i sam Syrski
-
Kotły, które dobijać miał Azow, fajnie wyglądały na mapie, w rzeczywistości szerokie stepy nie pozwoliły ich zamknąć.
Obecna sytuacja operacyjna to walki – już – wewnątrz samego Pokrowska. W samym mieście ma trwać pojedynek między 200 rosyjskimi żołnierzami, którym udało się wedrzeć do miasta, a resztą ukraińskiego garnizonu szacowanego na kilkuset ukraińskich żołnierzy.
Na południe od miasta Rosjanie zyskali inicjatywę operacyjną. Nie tylko wbili się klinem do ruin miasta, ale także oparli linię frontu o strategiczną szosę M-30. Od północy wdarli się do miejscowości Rodyńskie, gdzie triumfalnie jedna z rosyjskich jednostek sfotografowała się z proporcem swojej jednostki. Trwają ciężkie walki o Myrnohrad.
Upadek linii Rodyńskie-Myrnohrad będzie oznaczał załamanie się całej północnej flanki Pokrowska – w którym, zaznaczmy, już są Rosjanie. Oznacza to, że gen. Syrski ma ograniczone pole manewru – może nakazać ewakuację obrony na zachód lub dalszą uporczywą obronę tego odcinka, licząc już tylko na wymęczenie Rosjan i zamknięcie się okna pogodowego (co wcale nie jest jednoznaczne, ponieważ przymrozki ułatwiają Rosjanom operacje zaczepne). Obrona Awdijiwki – trochę w analogicznej sytuacji – wskazuje na to, że gen. Syrski będzie starał się zadać Rosjanom jak największe straty i nakaże ewakuację, gdy widmo zamknięcia oblężenia będzie największe.
#wojna #rosja #ukraina
