Chyba jedno ze smutniejszych uczuć to wzięcie starego hobby i uświadomienie sobie, że nie cieszy już tak bardzo jak kiedyś. Kilka lat spędziłam parając się kuglarstwem - jeździłam na konwenty, prowadziłam warsztaty, występowałam. Później przyszły studia, "poważna praca" i "poważne życie" i przestałam.
Przedwczoraj miałam okazję poćwiczyć sobie dłużej w wynajętej sali - strasznie się podjarałam, ale po paru godzinach uświadomiłam sobie, że to już nie to
No więc - za te wszystkie lata, które spędziłam robiąc to, co kocham - i za kolejne lata, które spędzę robiąc to, co kocham - tylko trochę inaczej