Chciałbym żeby wszyscy kierowcy, którzy narzekają na rowerzystów (na szosach) na ulicach musieli jeździć po drogach o podobnej jakości jak to co górnolotnie nazywa się "drogami dla rowerów"
-
krawężniki co 50 - 100 metrów - niektóre sięgające 5 albo 10 cm
-
studzienki ułożone wzdłużnie a nie poprzecznie
-
podporządkowane wyjazdy z posesji co chwilę na których kierowcy ignorują rowerzystów
-
nawierzchnia z kostki bauma (na której rowerem telepie bardziej niż autem na "kocich łbach") która faluje jak przysłowiowe "fale dunaju"
-
podziurawiona, zapiaszczona i nierówna betonitowa nawierzchnia (najczęściej na mostach) na której ciężko nawet bezpiecznie zahamować bo można zrobić piruet
-
dramatyczny brak ciągłości, mieszanie dróg dla rowerów z ciągami pieszo - rowerowymi albo urywanie drogi dla rowerów chodnikiem i zmuszanie do zsiadania (idiotyczny przepis z czasów komuny) na pasach - więc w blokach za około stówkę musisz na piętach przełazić przez pasy (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
-
ślepe drogi rowerowe prowadzące donikąd (nagle kończy się żwirem?!?)
-
drogi dla rowerów przeskakujące z jednej na drugą stronę ulicy bez możliwości przejechania
-
jakość wykonania podbudowy (korzenie wypychające nawierzchnię)
-
auta zaparkowane na drogach dla rowerów
-
dzieci biegające po drogach dla rowerów
-
ludzie z psami na drogach dla rowerów
-
starsi ludzie na drogach dla rowerów
-
niedzielni rowerzyści jadący całą szerokością na drogach dla rowerów z prędkością 15km/h
No, to teraz, jeżdżąc po gładkich, prostych ulicach o przewidywalnej ciągłości - możecie zacząć jęczeć na podłych szosowców "w obcisłych gaciach", że nie jeżdżą po czymś po czym wy, kierowcy nie chcielibyście przejechać choćby metra bojąc się, że rozleci się wam zawieszenie w samochodzie albo wypadniecie z drogi
