Carska Rosja, niedawno dokończono kolej transyberyjską, środek mroźnej i siarczystej zimy. Niezbyt zamożny Ruski obładowany bagażami i mający na sobie pięć par kalesonów, sześć koszulek, dwa swetry i tylko jedno futro, w butach owiniętych onucami z zewnątrz dla lepszej ochrony przed mrozem wsiada do pociągu na początkowej stacji. Nie stać go było na pierwszą klasę, wagon który miał być jego domem nie był nawet solidnie wyizolowany, ale wśród bagaży miał trzy gęste dywany, jakoś to będzie. Wchodzi do swojego przedziału, powoli się urządza, sprawdza czy gaz z kuchenki pali i nie zamarzł i powiesił ikonę ortodoksyjną nad drzwiami - podróż będzie w końcu trwała ponad miesiąc, opieka boska na pewno się przez ten czas przyda. Ktoś puka do drzwi, Ruski otwiera.
- Zdrastwiutje szanowny sąsiedzie, ja tutaj obok będę się kwaterować, jakby co to do podziału mam kiełbasy mnóstwo, za dużo wziąłem i nie jest mocno uwędzona, szkoda żeby się zmarnowała.
Gdy pociąg ruszał obaj Ruscy już pili ze sobą wódkę zagryzajając kiełbasą, podróż zapowiadała się całkiem przyzwoicie w takim towarzystwie.
Po tygodniu podróży pociąg zatrzymał się w lesie, osłabione drzewo obalone przez niedźwiedzia blokowały trasę. Kto mógł z pasażerów ten pomagał w usunięciu przeszkody, pomimo, że wiatr sypał śnieg w oczy i brody. Ale pociąg ruszył zaś kto jak kto ale Rosjanie dobrze wiedzą jak się mają rozgrzać także atmosfera w pociągu po takiej przeszkodzie była bardzo wesoła.
Kolejny tydzień minął, Ruski dobrze zaznajomił się z sąsiadem, mieli zwyczaj w korytarzu palić tytoniowe skręty przy otwartym oknie, wymieniali się tytoniem i jedzeniem oraz oczywiście zgromadzonym napitkiem, komitywa była mocna. Mignął I'm trup gołego paseżera z pierwszej klasy, pokiwali tylko głową. Oficerowie ochrany będą mieli solidne ciuchy na handel, ciekawe czy antymonarchista czy szpieg zachodni. Z zachodu ubrania mają słabe, w ogóle na klimat Rosji niezdatne.
Przy kolejnym tygodniu rozczuleni sąsiedzi stali w korytarzu, ćmią tytoń i sąsiad mówi:
- ty patrz, tamten kamień połowę trasy wyznaczał.
- a tak w ogóle to dokąd ty jedziesz dokładnie z bo nie było okazji się zapytać a wścibski być nie chciałem?
- ja jadę z Władywostoku do Sankt Petersburga, całą trasę.
- ja też całą trasę, tylko na odwrót, z Piotrogrodu do Władywostoku.
Obaj Ruscy patrzą zamyśleni w okno i jeden w końcu wypala, zdumiony cudem inżynierii carskiej:
- Wot teknika
#heheszki #suchar #zakazanyhumor bo na Reddicie admini mi tydzień dali za Hate Speech za to.
Ktoś wrzucał ten kawał niedawno ale strasznie go spalił, za szybko go rozwinął.
@PanNiepoprawny chciałeś długą wersję to masz, z pamięci pisałem to może inne gdzieś mogłeś spotkać.