By przerwać cykl hedonistycznej adaptacji, stoicy stosowali metodę wizualizacji negatywnych wydarzeń.
Nie chodzi o to, by wpędzać się w lęk przed utratą rzeczy, których tak bardzo pożądaliśmy, tylko by wbić sobie do głowy, że wszystko, co mamy, jest „pożyczone” i w każdej chwili możemy to stracić. Fantastyczne mieszkanie, apetyczny partner, prestiżowa, interesująca praca, rzadka biżuteria – nic z tego nie jest nasze na wieki. (...)
Wyobrażając sobie, że kogoś lub coś tracimy, możemy prawdziwie docenić to, co aktualnie posiadamy. Może te rzeczy nie są nasze na zawsze (w końcu są tylko pożyczone), więc musimy się nimi cieszyć, póki mamy je do dyspozycji.
Seneka pisze: „Nie ma podstaw, aby wbijać się w dumę, jakoby otaczające nas rzeczy były naszą własnością: otrzymaliśmy je tylko jako pożyczkę. Wolno nam z nich korzystać i cieszyć się nimi, ale czas używania określa właściciel daru. My natomiast musimy mieć w pogotowiu to, co nam przyznano na termin nieokreślony, i na wezwanie zwrócić bez skargi: najgorszy to dłużnik, co kłóci się z wierzycielem”
Brigid Delaney, Zachowaj spokój
#stoicyzm

