@LadySpy jedno niewierzace, drugie niby wierzace niepraktykujace. Czulam sie wykluczona wiec zazadalam od rodzicow chodzenia na religie - zeby byc „normalna”, jak inne dzieci. I tak z 10 lat chodzilam i angazowalam sie w zycie kosciola, nadrobilam brakujace sakramenty i bylam troche „normalniejsza” nie zaluje ogolnie bo Biblia i odniesienia do Biblii to duza czesc kultury w ogole, nie majac z tym na co dzien stycznosci mysle, ze mialabym pod gorke na jezyku polskim itd. Z drugiej strony zmusilo mnie to do myslenia i analizowania danych. Szybko zaczelam czaic jako dziecko, ze nic z tego co sie ucze na religii nie jest prawdziwe, bo jest warstwa realna w ktorej zyjemy, a warstwa fantastyczna - ona nigdy sie nie dziala, zadne opetania, stygmaty, cuda wianki - nigdy sie nie dzialy, po dokladnej analizie wychodzilo, ze chodzi o oszustwa w celu korzysci majatkowych, badz zwykle, nieleczone zaburzenia psychiczne.