Artykuł sprzed 6 dni ale pewnie wciąż sytuacja wygląda podobnie.
Blisko połowa Chin boryka się z masowym brakiem prądu które dotknęły m.in. Apple, Tesla, Volkswagen. Notuje się mnóstwo zatruć tlenkiem węgla, bo nie działają systemy wentylacyjne, sklepy witają klientów przy świeczkach, zgasły światła uliczne itd. . Przyczyn jest parę:
-
Mongolia rozpoczęła wielką kampanię antykorupcyjną, w efekcie której radykalnie spadł eksport węgla do Chin.
-
Chiny wypowiedziały wojnę handlową Australii, dużego eksportera węgla.
-
Wprowadzany przez Xi Jinpinga "zielony skok" przez co prowincjom które przekroczyły limity wyłącza się prąd.
-
Wiatr który w tym roku jest spokojny, a potencjał farm wiatrowych stanowi 13% zasobów energetycznych kraju.
To samo czeka też Europę. Już na początku tego roku Europa była o krok od masowych blackoutów. Jeśli do tego dojdzie jeszcze intensywna zima, miliony Europejczyków może zostać bez prądu. Niemieccy analitycy uważają, że przyniesie to szkody większe niż aktualna pandemia koronawirusa oraz katastrofalne powodzie. Bezpośrednim problemem nie jest sam wzrost zielonej energetyki, lecz kurczenie się mocy konwencjonalnych. Energetykę węglową czy atomową można uczynić czystą, ale nie inwestuje się w takie badania i modernizacje a w OZE które może być cennym uzupełnieniem systemu energetycznego, ale nie jego rdzeniem, przynajmniej nie na obecnym poziomie technologicznym.
Źródło: