Łatwo wejść do politycznego bagienka, a trudniej z niego wyjść.
To tylko sieć marketów - zajmowali się handlem i ani LGBT ani rednecki nie żywili szczególnych uczuć. Tak sobie korpo spokojnie żyło latami: ogarniało logistykę, transport, negocjowało z dostawcami, budowało markety. Pewnego dnia przyszła 'wake' Halinka do marketingu z pomysłem, że dobrze byłoby wejść w treści polityczne. Nie podumała, że współczesne demokracje swoje życie polityczne budują wokół nienawiści do "drugiej strony". Pomysł oczywiście spodobał się LGBT, nie spodobał się "drugiej stronie". Korpo podumało, postanowiło się wycofać. Problem jest taki, że teraz wycofanie się ze wsparcia LGBT to również deklaracja polityczna. Czegokolwiek nie zrobią z tą sytuacją, to zostanie odczytane jako polityczny gest.