Aktualizacja z ziomeczkiem, leki chyba zaczynają w końcu przekładać się na komfort. Tamtego dnia zaczął dosłownie padać z sił, nie mógł się utrzymać na nogach. Dostał wieczorem steryd w zastrzyku który m.in. miał poprawić apetyt. Udało się, późnym wieczorem trochę zjadł, ale dalej był dętka.
Wczoraj lekko odżył i udało się go nakłonić do jedzenia. Wybredna z niego bestia, pełnowartościowa sucha karma? Fuj. Puszki z wysoką zawartością mięsa? Meh. Surowe mięso? Dawaj to!
Myślę że poza bólem, dokuczał mu też głód i wynikające z tego osłabienie. Jedzenie to dalej dla nas walka, żeby wciągnął cokolwiek, ale są postępy. Je co raz więcej i co za tym idzie, jest co raz bardziej ruchliwy. Dzisiaj nawet dość żwawo wyszedł na spacer. Daleko jednak od "normalności", której oczekuję po słowach weterynarza (kiedy tabletki przeciwbólowe zaczną działać jak powinny).
#psy #pokazpsa
