Aby uczcić rocznicę założenia konto na Hejto postanowiłem zamieścić recenzję jednej z herbat. Mój wybór padł na Huang Ya Yellow Tips. Jeśli dobrze zrozumiałem to angielska część nazwy jest tłumaczeniem chińskiej połowy, ale w takiej formie jest sprzedawana m.in. na czajnikowy.pl gdzie ją po raz wtóry zakupiłem. Na innych stronach może więc nazywać się po prostu Huang Ya.

Herbata ta jest sztandarową herbatą żółtą, co oznacza, że liście jej poddane zostały dodatkowemu procesowi obróbki zwanym właśnie żółknieniem – a który nie nic wspólnego z Papieżem-Polakiem. Polega na włożeniu liści do nagrzanych, pełnych wilgoci naczyń co trwa kilka dni i wpływa na zmianę smaku, i właściwości, choć są tacy dla których to za mało i włączają je do herbat zielonych.

Zgodnie z zaleceniami sprzedawcy herbatę należy parzyć w temperaturach od 80 do 90 C przez 2-4 minuty, w proporcji 3 g na 120 ml wody źródlanej. Sam jednak uważam, że te temperatury są trochę zbyt wysokie i 75-80 C jest optimum – parzenie na 90 to błąd. Zaparzałem ją w czajniczku, skąd wędrowała do czarki, a w międzyczasie kolejna porcja wody zalewała liście.

Susz ma formę długich, skręconych pąków, istotnie jest żółtej barwy. Herbata pachnie ładnie, kwiatowo. Pierwsze zaparzenie było zatem w 80 C i trwało 2 min. Smak tej herbaty jest bardzo złożony i jego niejednoznaczność jest tym co podoba mi się w niej najbardziej. Po kilku próbach określiłbym go jako ziołowy, warzywny i przyprawowy. Trudno mi opisać pojedyncze smaki, bo one są tak komplementarne. Drugie parzenie było nieco bardziej słodkie, czuć było nuty owocowe, typu mango. Trwało minutę. Parzenie nr 3 to powrót do 1, ale słabsze, bardziej warzywne. Ostatnie, czwarte było już dość słabe. Obydwa te zaparzenia trwały po ok. 2 minuty.

Gdyby ta żółta herbata była nastolatką, jej deklaracja, że nie jest jak inne dziewczyny byłaby prawdziwa. Herbatę tę kupiłem już dwa razy i niewątpliwie nie będzie to raz ostatni. Jej zaparzanie jest przyjemne, ujawniają się w jego wyniku pączki i gałązki, liści jest mniej. Wygląda ładnie w czajniczku. Podsumowując, Huang Ya smakuje jak latarnia morska.
5d32f6a3-9231-4cf5-88da-64755b27fc1f
2edd98ba-3017-4d38-ad0a-21cc6b1a2caa
bebc810c-3c77-4091-abd1-96ffc207759b
Endrevoir

@Augustyn_Benc-Walski świetny post! Herbatę zapisuję, może kiedyś spróbuję bo do tej pory piłem jedna żółtą ale jest jedną z moich ulubionych.

Heheszki

Przecież to są grzyby.

Zaloguj się aby komentować