818 + 1 = 819
Tytuł: Ciemna gwiazda, biel popiołu
Autor: Amélie Wen Zhao
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
Format: książka papierowa
Liczba stron: 367
Ocena: 5/10
Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5170540/ciemna-gwiazda-biel-popiolu
Długo się wahałam, czy dać tej książce 6/10, ale jednak... Nie, nie mogę.
Jest to kontynuacja — drugi i zarazem ostatni tom serii o Song Lan, dziewczynie, która ma misję, magiczną okarynę, kocha się w typie z demonem w środku i w sumie sama ma demona w środku.
Teraz z tym typem się trochę nie lubią, bo chłop przyjął demona do środka z własnej woli, a jej podobnego demona wprowadziła do organizmu matka. No ale mają wspólny cel — wyzwolić Hiny (sic!) z jarzma Elantian (generalnie biali ludzie typu Anglicy). Tylko że ona chce to zrobić, zabijając przy okazji czterech bogów-demony. Z czego dwa siedzą w niej i tym gościu. A on nie bardzo chce się ze swoim demonem żegnać.
Historia jest, niestety, czasem pisana bardzo siermiężnie (wciąż zastanawiam się, skąd grupa uciekinierów z ichniej szkoły magii i czarodziejstwa, bez środków do życia i bez dobytku, była w stanie skombinować jedzenie, nie napotykając wcześniej na żadnych ludzi). Niektóre rzeczy przewidujemy w momencie zawiązania wątku. Mniej-więcej 80 stron przed końcem dowiadujemy się, jaki plan uratowania świata obiera główna bohaterka, i porównując to z wcześniejszym tempem akcji miałam wrażenie, że autorka się nie wyrobi z dokończeniem tej historii. Kulminacja historii odbywa się ekspresowo na w zasadzie 15 stronach.
Dodatkową bolączką tej książki (i poprzedniej zresztą też) jest siermiężne tłumaczenie. Ja wiem, że Fantasy/YA to nie jest wybitny gatunek literacki zasługujący na przekład z górnej półki, no ale... nie. Momentami łapałam się za głowę, jak drętwo można przełożyć narrację i dialogi.
A, jak byście się zastanawiali: ani ciemna gwiazda, ani biel popiołu nie występują w historii.
Plusem jest zachęcająca okładka, ciekawy zamysł i — może dla niektórych — barwione brzegi. Z drugiej strony, nie czuć jakości: niektóre strony były słabo odbite. Dość rzadko się to już obecnie spotyka, a jednak.
Ot, czytadełko. Wracam do "Trylogii".
Prywatny licznik (od początku roku): 23/52
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto


