8 + 1 = 9
prywatny licznik: 1/?

Tytuł: Koniec wieczności
Autor: Isaac Asimov
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Iskry
Liczba stron: 303
Ocena: 8/10

Postanowiłem od nowego roku dołączyć do zacnego grona #bookmeter, zobaczymy ile wytrwam w dodawaniu recenzji
Na pierwszy ogień książka zaczęta jeszcze w zeszłym roku, którą skończyłem wczoraj późnym wieczorem.
Klasyczna S-F, w daleeeekiej przyszłości działa elitarna organizacja, która ma za zadanie małymi zmianami wpływać na czas, tak aby jak najlepiej kształtować rzeczywistość - to tak w wielkim skrócie o fabule. Czyta się bardzo przyjemnie, akcja podąża wartko do przodu, a na końcu mamy nielichy mindfuck, więc książka pozostawia czytelnika w przyjemnym nastroju niezmarnowanego nomen omen, czasu.
Bardzo lubię Asimova, to jeden z moich ulubionych pisarzy S-F, której czytam najwięcej, porównywalny do takich klasyków jak Lem, Aldiss czy Dick. Szanuję za genialne pomysły i dobre, spójne wizje światów.
Czytałem klasyczne, pierwsze wydanie Iskier z 1969 roku, jak na swoje lata przeżyła lekturę bardzo dobrze, zwłaszcza że lubię czytać w wannie
Książka zdecydowanie wędruje na moją półeczkę klasyki, chętnie kiedyś jeszcze do niej wrócę.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app

#bookmeter
74b43eb9-a831-4c10-9a13-c7d14812fa87
Lubiejeze

porównywalny do takich klasyków jak Lem, Aldiss czy Dick.

To Asimov nie jest klasykiem?

Bardzo lubię twórczość Asimova, to jest kawał porządnego sci-fi. Choć - nie wiem, czy też masz takie wrażenie - widać dużą różnicę między amerykańskim a (ówcześnie) okołoradzieckim sci-fi. To amerykańskie zawsze wydawało mi się nastawione na akcję, a okołoradzieckie koncentrowało się jeszcze na przeżyciach, emocjach, bardziej porusza. Może dlatego właśnie to okołoradzieckie swego czasu bardzo mnie zachwycało. Lem, Zajdel, Strugaccy...

Podobne zresztą wrażenie mam jak chodzi o muzykę klasyczną zachodu vs. wschodu. Na wschodzie mamy jakiś taki emocjonalny sznyt, zapewne biorący się z ogromu przeżytego cierpienia.

DiscoKhan

@Lubiejeze ogólnie różnice są nawet większe, twórczość z Układu Warszawskiego była nie tylko lepsza psychologicznie ale też przekazywała znacznie więcej wiedzy.


Różnice wynikały z dosyć oczywistych powodów, na zachodzie był kapitalizm, w Układzie Warszawskim już nie. Na rynku kapitalistycznym trzeba się sprzedać i czytelnik był masowy, inaczej się nie wybijesz - czyli akcja, kompletnie nierealistyczne koncepty. Wśród demoludów - pisarzowi nie robiło większej różnicy ile kopii się rozejdzie tak naprawdę, trzeba było w miarę intelegietnie balansować tak żeby cenzura się nie czepiała tedy w ogóle tylko naprawdę inteligentne podejście było bardziej popularne siłą rzeczy, bo w innym wypadku to byłaby tępa propaganda.


Sci-fi z naszej strony żeleznej kurtyny bylo zwyczajnie lepsze, bo i inne czynnik oddziaływały na autorów.


Mnie to chyba najbardziej zniesmaczyło jak Grę Endera czytałem, gdzie samo podstawe założenie - super zdolności taktyczne dzieci - to była totalna bzdura. W szachach tego nie widać, w e-sporcie tego nie widać, no po prostu ani w czasie pisania to nie miało sensu a czas tylko udowodnił jak bzdurne to było założenie jeszcze mocniej. Gdzie ja to czytałem Grę Endera jak miałem 14 lat i mi to nie grało. Na zachodzie klasyk, chociaż w sumie Harry Potter to sensowniejsze, bardziej realistyczne uniwersum... Ot, fiction jest ale science to tam nie bylo wcale.

Budo

@trixx.420 dzięki za polecenie, pioruna dałbym za samo oryginalne wydanie książki z Iskier

Zaloguj się aby komentować