5492,35 + 10,78 = 5503,13
15 min rozgrzewki
30 min tempem docelowym ~5:00/k
15 min schładzania
Mamy od wczoraj lekkie załamanie pogody, czyt. temperatury bliskie zeru i sypie śnieg Niestety, plan jest plan i dopóki nie będzie lało i wiało, to na trening trzeba iść. Z tego faktu, że dzisiaj miałem dylać pół godziny (6K) tempem docelowym na HM w maju, to wziąłem sobie jeszcze plecaczek z soft flaskami, żeby zobaczyć jak to będzie tym tempem, czy nie będzie obijania niczym ciężkie dykty i czy się nie udławię próbując posysać wodę z flaska co jakiś czas.
Klimat na zewnątrz - winter wonderland Śnieg sypał tak na 6/10, lekki wiatr, a tu chłop wychodzi w czapce, rękawiczkach, pancernym plecaczku i będzie próbował śmigać. Najważniejsze, że Kinvary 13 dały radę z przyczepnością, chociaż więcej białego szaleństwa dopiero pod koniec odłożyło się na asfalcie. Myślałem, że może trzeba będzie skracać trening, ale nic z tego - po 20 szybkich minutach po prostu trzymałem bardzo równe tempo i następne 10 wleciało bez kłopotu. Tak, męczące, ale pewnie dałoby radę tak 10K zrobić bez większych problemów. Dodajmy do tego śnieg, długie pantalony, wodę - bez takich spowalniaczy byłoby pewnie jeszcze bardziej komfortowo!
Jestem mocno podbudowany tym treningiem - jeśli dałem radę w takich warunkach, to dam radę przy lepszych
A, ten bieg na 10 mil 26 marca... okazuje się być jednak pół-maratonem Niby chłop się łudził, że na 16K dałoby się jeszcze trochę pościgać, ale przy 21.1K mam zamiar łyknąć go tempem easy
#ziomanbiega #sztafeta