50 + 1 = 51

Tytuł: Jedi: Survivor
Developer: Respawn Entertainment
Wydawca: Electronic Arts
Rok wydania:2023
Gatunek: gra akcji
Użyta platforma: PC (Epic)
Liczba godzin spędzonych w grze: 93
Ocena: 8/10

Mam za sobą ukończenie gry, która chodziła za mną od dawna, ale miałem do niej za słaby sprzęt. O ile pierwsza lokalizacja śmigała całkiem przyjemnie na moim GTX970, to druga (i główna) wymagała znacznie więcej pamięci VRAM (na ultra pod 11GB a nawet na niskich ponad 6GB). Zatem przejście z przerwą na modernizację PC.

Fabuła gry jest jej największym plusem. Zgrabnie rozszerza pierwszą część. Nowe postaci i ich motywacje są bardzo dobrze zarysowane. Powracające postaci są fajnie rozwinięte. Dostajemy zupełnie nowe planety do eksploracji, choć tu akurat jest minus - Jedha i Koboh moim zdaniem są zbyt podobne, choć nadal fajne. Najbardziej mi się podobało (małe niestety) Coruscant oraz imperialna baza na Nova Garon. Fabuła dość dobrze wyprowadza wszystkie wątki do kolejnej części.

Co do technicznych aspektów, to niestety nie jest tak różowo, co wpływa na ocenę końcową. Moim zdaniem gra jest źle zoptymalizowana i potrafi mocno chrupać. W sensie gramy, jest 50-60fps i nagle z d⁎⁎y zaczyna klatkować. Nie pomaga też to, że naszą główną lokalizacją jest Koboh o bardzo rozległych przestrzeniach.

Rozgrywka - mamy tu kolejną ucztę dla fanów star wars. W poprzedniej części mieliśmy okazję obejrzeć Venatora. W tej obejrzymy okręt klasy Lucrehulk (ten kulkowy statek separatystów znany głównie z pierwszej części starej trylogii oraz wojen klonów). I to z pełnym wyposażeniem. Czułem się jakbym wrócił do wojen klonów - czyli wspaniale Są tu chyba każde możliwe droidy separatystów z tak kultowymi jak Droideka czy Magnaguard. Bossowie są fajni i unikalni i kompletnie nie powtarzalni, mimo że z jednym stoczymy 3 potyczki. Nowi łowcy nagród wyposażeni w miecze świetlne też dają radę. Fajne jest to, że Cal nie ma zresetowanych umiejętności i nie musimy się wszystkiego uczyć od nowa. Dostajemy masę nowych, bardzo ciekawych umiejętności akrobatycznych, "mocowych" oraz w walce.

Osiągnięć póki co nie wymaksowałem - te ze screena wskoczyły same i nawet się nimi nie interesowałem podczas rozgrywki. Przyjdzie na to pora, przy kolejnym podejściu, które na pewno będzie. Wtedy też zaliczę ją na najwyższym poziomie trudności. Nie będzie też trzeba szukać skrzynek, których w grze jest nadmiar, tradycyjnie nie ma w nich nic ciekawego i są strasznie upierdliwe. Znalezienie wszystkich znużyło mnie niemiłosiernie i zmuszałem się w sumie do tego. Polecam jak najszybciej postarać się o aktualizacje map o wszystkie znajdźki.

Mimo pewnych minusów technicznych i lokalizacyjnych szczerze polecam - solidnych tytuł a dla fanów SW to już w ogóle. Wyczekuję kolejnej części, która wg plotek ma zamykać historię Cala i która już powstaje..

#gamesmeter #gry #starwars
db38c887-ff60-4731-83fe-d0cc95429f49
PanNiepoprawny userbar
3

Komentarze (3)

@PanNiepoprawny - po kilku paczach na PS5 grało się bardzo przyjemnie.

W świecie SW od lat ciężko o cokolwiek lepszego.

Dla mnie też 8/10.

@PanNiepoprawny Kurde no nie zgodzę się, jak dla mnie Fallen Order był sporo lepszy niż Survivor.

Pomijając już problemy techniczne, to fabuła jedynki była o wiele bardziej angażująca i osobista, do tej pory pamiętam finałowy pojedynek z Second Sister, a z Survivora to nawet nie pamiętam kto tam był głównym złolem. Mapy też niby większe ale puste z mnóstwem backtrackingu i studiowaniem średnio czytelnej mapy.


Jak dla mnie Fallen Order 9/10 a Survivor może naciągane 7.

@hellgihad był, ale miał inne minusy niż Survivor, dlatego sumarycznie oceny mi wyszły takie same.

Zaloguj się aby komentować