388 + 1 = 389


Tytuł: Port Cieni

Autor: Glen Cook

Tłumacz: Tomasz Nowak

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Rebis

Format: e-book

ISBN: 9788380625242

Liczba stron: 448

Ocena: 4/10


W końcu przeczytałem!


Nie wiem, czy to to kwestia zmęczenia długą serią (to jedenasty tom), czy jakością powieści, czy zmianą tłumacza, ale „Port Cieni” czytało mi się po prostu źle.


Zacznijmy od tego, że powieść została wydana prawie dwadzieścia lat po ostatniej części. Z reguły nie jestem pozytywnie nastawiony do powrotów do zakończonych już serii (patrzę na pana, panie Sapkowski) i na szczęście autor nie podjął się napisania ciągu dalszego historii, tylko postanowił przedstawić wydarzenia, które miały miejsce po pierwszej powieści.


Wracamy do czasów, w których Czarna Kompania wciąż służyła Pani. Niestety, nie jest to powrót do formy znanej z pierwszej „trylogii”, kiedy głównym bohaterem wciąż była cała Czarna Kompania, a nie jeden z jej członków (jak to bywało w późniejszych postaciach). Oczywiście, inni członkowie bandy najemników wciąż są obecni, jednakże ta obecność jest dość marginalna.


Osobiście mi się to nie spodobało tym bardziej, że Konował przeszedł przemianę w człowieka bardziej wulgarnego i prostackiego. Również jego stosunek wobec kobiet mocno się zmienił, jakby zaczął myśleć główką, a nie głową. Nie przypominam sobie czegoś takiego w poprzednich częściach, za to tutaj regularnie czułem po prostu niesmak.


Sama fabuła też nie była zbyt ciekawa. Autor postanowił ujawnić trochę tajemnicy z czasów, gdy Dominator wciąż żył. Przedstawił wydarzenia, które miały bezpośredni wpływ na to, co działo się w teraźniejszości. Niestety, całość była poszarpana. Konował wielu rzeczy po prostu nie wiedział, o wielu dowiadywał się po prostu po fakcie - jakby tak naprawdę stał z boku wydarzeń, a nie był jej częścią, przez co ucierpiała także sama narracja, która przypomina bardziej osobisty dramat, a nie kolejny tom kronik.


Czy warto przeczytać? Moim zdaniem nie - można śmiało pominąć ten tom, w moim odczuciu dopisany na siłę, który niewiele wnosi do zakończonej już historii Czarnej Kompanii. Może moje wrażenia byłyby zupełnie inne, gdybym przeczytał „Port Cieni” w kolejności chronologicznej, a nie po ostatniej części.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #fantasy #fantastyka

13920770-f965-4492-bc83-bf9881ccbfe6

Komentarze (5)

Cerber108

No to cię zaskoczę, bo Cook ma już napisane całkiem sporo z kontynuacji. Osobiście raczej nie kupię. Sam przeczytałem Port po głównym cyklu i czytało mi się to znacznie lepiej niż południowe pierdolamento z późniejszych części.

cyberpunkowy_neuromantyk

@Cerber108


Poniekąd zaskoczyłeś - dzisiaj przeczytałem, że będzie kontynuacja, ale nie wiedziałem, ile autor ma napisane. :')


Również nie kupię, moooże wypożyczę kiedyś z biblioteki, jeśli nie będę miał czegoś ciekawszego do wyboru. Historia nie jest na tyle dobra, żebym koniecznie musiał poznać ciąg dalszy.


Właśnie odniosłem wrażenie, że „Port Cieni” zawiera wszystkie elementy, których nie polubiłem w południowych tomach, za to zabrakło tego, za czym tak szalałem w „Kronikach”.

Cerber108

@cyberpunkowy_neuromantyk czego by nie mówić o tym cyklu, druga część to jeden z najlepszych tekstów fantasy, jakie czytałem. Czwarta też jest świetna.

TomAsh

Nie mialem kompletnie zadnego problemu z czterema tomami kronik, oprocz oczywiscie tego, ze to fantasy z innej epoki

Ale Port Cieni byl dziwny. Dwa glowne problemy dla mnie: duzo niepotrzebnego przeklinania i autorowi sie chyba cos pojebalo z prawdziwym imieniem Pani.

cyberpunkowy_neuromantyk

@TomAsh


Wydaje mi się, że się nie pomylił, tylko nie chciał zdradzić, która z sióstr jest Panią - to wychodzi bodajże dopiero w trzeciej części? „Port Cieni” z kolei dzieje się po pierwszej.

Zaloguj się aby komentować