227 904 + 2 + 2 + 7 + 119 + 6 + 37 = 228 077
DPD, wczorajsze shorter górki extended z sąsiadem i niedzielny komin.
Ta ostatnia niedziela, 12 października, co oznacza dla Roberta Kubicy? Nie wiem, ale dla mnie jest to koniec sezonu 2025. Normalnie jeszcze pewnie dokręciłbym z 2-3 tygodnie, ale że pojutrze wybieram się na randez-vous z chirurgiem i jego skalpelem, a rekonwalescencja może potrwać nawet 2 miesięce, sezon zamknąłem właśnie dzisiaj.
Korzystając z bezopadowego weekendu, wybraliśmy się na południe województwa. Tym razem ominęliśmy ruchliwą DW395, dojeżdżając pociągiem do Kamieńca Ząbkowickiego. Stamtąd było możliwie blisko do Złotego Stoku, który rozpoczynał naszą wspinaczkę. Tempo było totalnie luźne, zdawaliśmy sobie doskonale sprawę z naszej dyspozycji i tego ile jeszcze przed nami xD Sprawie nie pomagał fakt, że chmury tego dnia były bardzo nisko, wszystkie zjazdy były po wilgotnej nawierzchni, a dodatkowo na południu Dolnego Śląska rozpoczęła się już złota, polska jesień. Nie dużo potrzeba, by się połamać, gdy na śliskim asfalcie leżą dodatkowo liście.
Udało nam się jednak dojechać do celu cało, a osobiście miałem jeszcze całkiem sporo zapasu. Nie doznałem żadnych skurczów, a tętno na całej trasie osiągnęło średnią wartość 132 - nie pamiętam abym miał je kiedykolwiek tak niskie, na tak górzystym profilu.
Dzisiejsza jazda do powyższej wartości dodała równo 30. Po wczorajszym zregenerowałem się bardzo dobrze, za sprawą blisko 11-godzinnego snu i stwierdziłem że docisnę mocniej niż zazwyczaj. Udało mi się poprawić życiówkę na kominie, co było zupełnie nieoczekiwane. Będzie to mój punkt odniesienia, gdy będę wracał do formy, po długich kilku tygodniach całkowitej przerwy od sportu.
#rowerowyrownik #szosa




