22 857,63 + 21,37 + 21,37 = 22 900,37
Końcówka z przytupem - lotniskowym
Wypad do #chorwacja zbliża się ku końcowi, dziś ostatni/przedostatni bieg - zależy od pogody jutro rano, bo jeśli będzie tak prało i grzmiało jak dzisiaj rano to raczej nie pobiegam xD
No właśnie, miałem ciut inne - dłuższe - plany na dziś, powiązane z pobudką o 4:30. Ale gdy się obudziłem, zobaczyłem że jeszcze nie włączył się alarm - za to obudziła mnie nawałnica, jakiej nie widziałem od naprawdę dawna
Przysnąłem i obudziłem się akurat przed 6 rano - na zewnątrz już było spoko… nawet bardzo spoko, bo było wyjątkowo rześko - okolice 21°C i Słońce za chmurami - coś, czego się tu nie spodziewałem
Na lotnisku okazało się, że nie jestem sam - jakaś lokalna laska sobie ćwiczyła jakieś karate, taj chi albo kto wie co jeszcze innego. Uznałem, że nie ma żartów - w sumie ostatnia szansa na wbicie w top5, więc postawiłem wodę, zdjąłem saszetkę z telefonem, a na koniec i koszulkę - swoje już ważyła, bo mimo chłodu zdążyłem ją przemoczyć
Na końcu lotniska chwilę odetchnąłem, po czym śmignąłem - już znacznie spokojniej - w drugim kierunku. Tam się ogarnąłem, z powrotem ubrałem, wziąłem bety i ruszyłem raz jeszcze na koniec pasa startowego, tak dla zasady. Tam zawróciłem i już sobie pobiegłem w kierunku drogi, którą miałem wrócić do hotelu.
Gdy już dobiegałem do miasteczka, zobaczyłem że w sumie jest akurat na tyle czasu by zaliczyć papaton i jeszcze się wyrobić na śniadanie
Potem już nawet nie poszedłem do restauracji, tylko prosto do pokoju żeby się ogarnąć. I po chwili, gdy przyszło podsumowanie - uśmiechnąłem się. Tak, wbiłem do top5. Pokonałem tę cholerną jedną sekundę
I w zasadzie to tyle jeśli chodzi o to lotnisko. Może jak tu jeszcze kiedyś przyjadę to pokuszę się o urwanie dodatkowych 3 sekund i wbicie na 4. pozycję - ale to już kraniec moich możliwości, bo top3 to zdecydowanie nie jest moja liga
Miłego dnia!
#bieganie #sztafeta #2137

