23 + 1 = 24


Tytuł: Baldur's Gate 3

Developer: Larian Studios

Wydawca: Larian Studios

Rok wydania:: 2023

Gatunek: RPG

Użyta platforma: PS5 Pro

Ocena: 8/10

Czas do ukończenia: 166h


tl;dr: gra wspaniała, ale 3 akt niszczy jej odbiór. Kilka elementów jest zrobionych lepiej w starszych grach.


Właśnie skończyłem mój pierwszy run w BG3 i mam takie mieszane uczucia. I nim zaczniecie czytać dalej to wiedzcie, że daje grze solidne 8/10 i czekam na kolejny patch by zrobić zły run. Także skąd te mieszane uczucia? Postaram się bezspoilerowo


Otóż w mediach, w internecie, wśród znajomych wszyscy piali z zachwytu jaka to nie jest cudowna gra i jak Larian dba o gracza i że inni gracze na rynku (Ubi, EA, 2k Games, itd) mogliby się uczyć. I to wszystko prawda, ale tylko do okolic końcówki drugiego aktu. Akt 3 nie dojechał. Ale zacznijmy od początku.


Gra zaczyna się jedną z bardziej obrzydliwych scenek początkowych, jakie dane mi było doświadczyć w mojej karierze gracza. Mi to nie przeszkadza, ale wiem, że jak będziemy z Różową robili podejście to ona nie będzie zachwycona ^^ W wyniku ataku illithidów na Wrota Baldura trafiamy na pokład nautoilidu, z którego musimy się wydostać i pozbyć wpuszczonej do naszej głowy kijanki. Nie wiemy jeszcze, że właśnie zostaliśmy wciągnięci w ogromny spisek, w którym intryga jest knuta wewnątrz intrygi. Po dość chaotycznym lądowaniu zaczynamy zbierać drużynę by wyruszyć w dalszą drogę i tutaj pierwszy będzie mój pierwszy zgrzyt dotyczący towarzyszy - o ile postaci, które spotykamy w pierwszych chwilach są bardzo rozbudowane i mają szeroki zakres profesji, o tyle Ci dołączani w kolejnych aktach trochę są bez sensu, a trochę fan serwisem. Jako dobry gracz dostałem pod koniec drugiego aktu możliwość brania na przygody 2 druidów. Po co? czemu nie 1 druida i jednego łowce (ten pojawia się jeszcze później i to też przy dobry runie tylko) albo druida i barda? cokolwiek innego... zresztą na tym etapie już miałem na tyle wykrystalizowany skład, że nie chciało mi się mieszać, nawet dla starej znajomej.


Kolejną wadą jest obóz - mam wrażenie, że ten w Dragon Age: Origins był bardziej żywy, że przez ten głupi system podarków było więcej interakcji z towarzyszami. Tutaj dość szybko się wypstrzykałem ze scenek i potem obozowanie to była formalność w celu odnowienia umiejętności. Skoro dostaje takie mocne charaktery jak Lae'zel, Karlach, Shadowheart czy Astarion to chciałbym, żeby byli oni bardziej interaktywny, żeby w obozie działo się więcej różnych eventów.


Nim przejdę do największej bolączki to jeszcze dorzucę jedną drobną - efekty terenu/środowiska podczas walki. Kochałem poprzednią grę Larianów, czyli Divinity Original Sin 2, za to, jakie piękne kombinacje środowiskowe można było tworzyć - tu rzucisz deszcz, potem go podpalisz by utworzyła się para, a następnie ją pobłogosławisz by raniła nieumarłych, a leczyła żywych. Albo zrobisz wyrwę w ziemi, z której wypłynie olej, który podpalisz by go potem przekląć, by stworzyć nieugaszalny płomień. Tutaj tego brak. Owszem na lodzie się postaci poślizną, a plamę tłuszczu podpalisz, ale te kombinacje są "krótkie" i raczej takie... sztampowe? z braku lepszego słowa. D:OS2 robił to zdecydowanie lepiej, ale to pewnie dlatego, że nie był ograniczony prawami DnD.


No i przejdźmy do największej wady - akt 3. Bez czytania komentarzy wiem, że był robiony na prędkości i wiele z niego musieli wyciąć. Widać to po ilości notatek, które dają nam wskazówki dotyczące jakichś NPCów, ale o których z nimi nie porozmawiasz, bo nikt się tym nie przejmował. Owszem, są bardzo ciekawe questy w 3cim akcie (Dom Nadziei for the win!), ale widać, że mieli ochotę na więcej. A co gorsza ja do miasta wjechałem na 11,5 levelu i myślałem, ze dopiero teraz zaczną się fajne zaklęcia i umiejętności. Och, jakże ja byłem rozczarowany, jak po wbiciu 12 poziomu mój rozwój się skończył... Znaczy się exp za zadania i odkrywanie sekretów cały czas pojawiał się na ekranie. Ale nic nie dawał. 12 i koniec, na nic więcej nie zasłużyłeś. Zakończyłeś misje towarzyszy? Fajnie, tutaj na ekranie pojawią się ładne cyferki, z którymi nic nie zrobisz, mam nadzieję, że jesteś zadowolony. Dosłownie zabrali mi marchewkę i przez to 3 akt grałem dłużej niż 2 pierwsze razem wzięte. Dodatkowo mam wrażenie, że za dużo fan servicu chcieli upchnąć w tym jednym mieście. Tutaj sędzią jest koleś, którego na przestrzeni trylogii BG zabiłem po raz trzeci, tutaj matką przełożoną moja towarzyszka z pierwszej części, tu bossem kryminalnego światka inny towarzysz z poprzedniej gry, mimo iż fabuła toczy się 100 lat później, a on był człowiekiem. Niby jest to wytłumaczone, ale za dużo tego, jak dla mnie.


Ale pomimo tych wad, które napisałem to grało mi się świetnie. Czekam na kolejny pacz by podjąć próbę trybu honorowego oraz Mrocznej Żądzy na raz ^^ historia jest świetna! historia towarzyszy? no powiem, że od czasów Mass Effecta nie byłem tak "związany" z towarzyszami (Shadowheart <3). Są epickie walki, są intrygi i zwroty akcji, są zapomniane tajemnice i boskie spiski.


Serdecznie polecam!

#gry

#gamesmeter

97193684-95bd-487a-b7de-41f9cd5b0fa3

Komentarze (12)

Bigos

Czekam, aż będzie w jakiejś przystępnej cenie, niestety trzyma ją praktycznie nie zmienioną od premiery

sawa12721

@Bigos nawet za pełną cenę warto, a już porównując to do tych korporacyjnych AAA kupiszonów w cenach 80 euro i wyżej, nawet bardzo warto.

Loginus07

@Bigos potwierdzam słowa @sawa12721 - gra jest warta swojej ceny

Bigos

@sawa12721 @Loginus07

Niby tak, ale na razie mam w co grać.

sawa12721

@Loginus07 Podpisuję się pod wszystkim, co napisałeś.


Czasem się łapię na tym, że ja tę grę bardziej krytykuję, niż chwalę ze względu na ten koślawy trzeci akt, ale to nadal jest najlepszy wysokobudżetowy RPG ostatnich lat.

WhiteBelle

Też mi się odechciało grać w trzecim akcie z powodu braku levelowania. Straszna kicha, namęczę się, żeby zabić jakiegoś dowalonego bossa, a czuję, jakbym nic z tego nie miała (poza poznaniem fabuły i ewentualnie jakimś przedmiotem). Zawiodłam się też na samym mieście. W poprzednich częściach po godzinach spędzonych na łażeniu po lasach i jaskiniach odkrywanie Wrót Baldura było takim wow, przy każdej rozgrywce na to czekałam. W BG3 to miasto jest klaustrofobiczne, wszystko upchane na małym terenie, niby jest co zwiedzać, ale człowiek czuje, jakby patrzył ciągle na to samo. Mało ikonicznych budynków, taką wieżę Ramazitha możemy sobie co najwyżej od wewnątrz pooglądać. Gra fajna, ale trzeci akt mógł być znacznie lepszy. Wolałabym, żeby dopracowali go bardziej niż jakieś shadowlandy czy wioski druidów, jeśli już coś musieli poświęcić.

Iknifeburncat

@Loginus07 nie mogli dać więcej niż 12 poziomów, bo nie wiem na ile jestes zaznajomiony z dnd, ale tam lvle są powiązane z lore. Jest jeden z powodów dla których Larian nie podejmuje się kontynuacji pracy nad BG. Zwyczajnie system ich ogranicza.


Tak wiem, że w akcie trzecim demony w Avernusie mają te same poziomy co jakieś gołodupce z Gildii, ale gdzieś musieli wyznaczyć kompromis i zrobili to na etapie skalowania poziomów przeciwników do bohatera.


Abstrahując od lvli, mniej mi ogólnie przeszkadzał akt 3, nie licząc problemu pace'ingu. Skoro już chcieli zostawić samo miasto na epilog, to trzeba było wy⁎⁎⁎⁎⁎olić questy, które nie miały naprawdę dużego znaczenia fabularnego albo tak poprzestawiać klocki, żeby pozwolić graczowi dostać się tam wcześniej. O ile rozumiem sens tych dużych wątków, jak chociażby wymieniony przez Ciebie House of Hope, to te mniejsze questy mogli sobie podarować (wątek wiedźmy, albo mumii na przykład). Mam wrażenie, że dali je tylko po to, żeby w ostatniej bitwie można było więcej ficzerów wykorzystać, których i tak nie wykorzystałem, bo postaci, które da się stworzyć, są zbyt mocne nawet na hero run.

Loginus07

@Iknifeburncat grałem za dzieciaka w DnD 3 albo 3.5 (oba Neverwintery), więc jakoś z automatu założyłem, ze dojadę tutaj do lvlu 20, natomiast jak widać to założenie mogło wynikać z mojej ignoracji, biorę to na klatę. Tylko wtedy masz racje, ze mogliby paceing inaczej rozłożyć, bo ja autentycznie praktycznie na początku aktu 3 wbiłem maxymalny level i potem nic ciekawego z perspektywy gameplayu się dla mnie nie działo

Iknifeburncat

@Loginus07 nie no bez przesady z tą ignorancją, nie każdy musi być rpgowym trollem piwnicznym. Bez tej wiedzy to faktycznie wygląda na bezsensowną decyzję.


Tak jak znalazłem info od devów odnośnie samych poziomów i filozofii stojącej za tymi wyborami, to co do samego pacingu nic mi nie wpadło.


Jak się tak teraz zastanawiam, to w sumie byłbym bardziej krytyczny wobec niektórych decyzji, natomiast ta gra mnie tak oczarowała, że naprawdę byłem gotowy zignorować wszelkie babole (gralem zaraz po samej premierze i parę ich było).


No i ostatnia kwestia, do Jasnej Anielki - czy oni mogą przestać już tę grę rozbudowywać, żebym mógł zagrać w nią ostatni raz i więcej nie wracać? Ciągle dokładają treści, ile można rozbudowywać grę dla pojedynczego gracza XD

Loginus07

@Iknifeburncat podobno patch nr 8 to "ten ostatni" ^^ dlatego moje Mroczne Żądze, które już mam rozpisane na papierze, czekają na premierę (i aż przejdę oba Horizony ^^)

KsRobag

@Loginus07 Trochę pobronię ten felerny akt trzeci: faktycznie, leveli już nie wbijasz, ale napchany jest on po czapkę wysokiej jakości sprzętem, który potrafi swoje kosztować lub być nagrodą za trudnego questa/zabicie mocnego bossa (sprzęt z katakumb pod miastem albo pancerz ze wspomnianego House of Hope) i jego zdobycie potrafi istotnie zwiększyć skuteczność postaci w walce, nawet bardziej niż kolejny level. Trochę taki rozwój nie w górę, ale w bok, zagęszczanie gałęzi, dopinanie już posiadanych umiejek i synergii, a nie sięganie po nowe.


Z Pacingiem się zgodzę, ale weź pod uwagę, że jeśli zacząłeś akt trzeci mając poziom jedenasty, to dosłownie oba poprzednie akty wylizałeś do czysta i wycisnąłeś ze wszelkich soków. Wielu graczy pewne wątki czy zadania ominie lub straci, czy to przez swoje decyzje (Evil run) czy zwyczajnie przeoczy. Musi dla nich być jakaś metoda wbicia tego expa na czymś mniejszym i lżejszym, co są w stanie łyknąć mając poziom 9 czy 10. Po to są te mniejsze, trochę zbierackie questy zostawione - mimo tego, że wydają się jakoś tak przedwcześnie ucięte, to jednak mają swoje zastosowanie.


Zgadzam się co do tego, że jest to jednak cholernie długi akt i można było jakoś go rozdzielić, np. opóźnić audiencję i wymusić na graczu nieco kręcenia się po mieście zanim wątek główny ruszy.


Kwestia chmur, powierzchni i innych interakcji środowiskowych: Dużo siedziałem na forach i pochodnych kiedy BG jeszcze nie wyszedł (może nawet jeszcze nie był ogłoszony) i mnóstwo ludzi na to narzekało, że każda walka w D:OS2 kończy się wielkim morzem przeklętego ognia, że chmury, że tych interakcji jest za dużo i ich irytują. Też mi trochę tego brakowało, ale rozumiem, że wybrali bezpieczną i możliwie niekontrowersyjną ścieżkę (chociaż dalej można przeciwnika wychłodzić, potem zmoczyć, w ten sposób zamrozić, a na koniec roztrzaskać odpowiednim typem obrażeń).


Natomiast niezmiennie mnie cieszy, że Lariani wypłynęli do szerszej publiczności i się ich docenia, bo pamiętam czasy, kiedy D:OS finansowali przez zbiórkę, a końcowy produkt jednak wyszedł mocno drzewniany i żywa była obawa, że studio tego nie pociągnie.


EDIT:: A, jeszcze ten fanservice cholerny. Gówniany, zgadzam się, nie rozumiem po cholerę tego jest aż tyle. Zwłaszcza, że los tych psotaci był dość jasno w poprzednich Baldurach zakończony i często zależał od decyzji gracza, które w ten sposób zretconowano do jednej, kanonicznej ścieżki. A to zawsze zostawia niesmak.

Loginus07

@KsRobag ok, zgoda, sprzęt wypada, ale grałem na "normalnym" poziomie trudności i mi się już nie chciało bawić w żadne synergie i kombinowanie ze sprzętem, bo na tym etapie byłem niezabijalny. Lae'zel i Posępna biegały do końca gry w zbrojach, które wykułem w kuźni w Podmroku, mój champion do końca gry władał wycraftowanym w Podrmoku kosturem i jedynie Astarion coś tam zmieniał w ekwipunku.


Niestety, ale obecny projekt karzę graczy, którzy są ciekawi gry. Przywołam jeszcze raz tego nieszczęsnego pierwszego Neverwintera, ale tam nie potrzeba było osiągać 20 levelu by skończyć grę - spokojnie można to było zrobić na 16 z towarzyszem lub 18 solo, więc ten argument mnie nie przekonuje. Po prostu dla takich graczy finał powinien być nieco trudniejszy (chociaż mi się udało zebrać tyle sojuszników, a skorzystałem tylko ze straży miejskiej, jako z mięsa armatniego).


Co do efektów środowiskowych to to ma sens, że woleli zrobić bezpieczniejszą grę. Ale dla mnie ilość taktyk z D:OS2 na zawsze pozostanie w serduszku (a pole ropy z 2 aktu będzie do mnie wracać jak flashbacki z Wietnamu)


I tak, ja również bardzo się cieszę, że Lariani wypłyneli na szerokie wody. Zasłużyli na to

Zaloguj się aby komentować