17 + 1 = 18
Tytuł: Schronisko, które przestało istnieć
Autor: Sławomir Gortych
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Format: książka papierowa
Ocena: 6/10
Trochę świątecznej przerwy od pracy, troche przerwy od Hejto i innych czasomarnowaczy, to udało mi się poczytać kilka książek co leżą w backlogu (jest jeszcze kilkadziesiąt, więc szybko nie zejdzie). Na początek zacząłem od rzeczy raczej lekkich, więc kryminałów
Schronisko jest książką, która dość przebojem wbiła się w rynek, szybko powstały dwa kolejne tomy, autor choć to jego debiut stał się popularny w swojej kategorii, zdobywa też dobre oceny. Ale mojego serca jakoś nie zdobył.
Zacznę od tego, że nie lubię kryminałów, gdzie wątek jest uzależniony od czysto losowych wydarzeń. Koleś wsiada do pociągu i absolutnym przypadkiem wpada na laskę, z którą romansował naście lat temu, która też przypadkiem jedzie w tym samym kierunku i w ogóle jest w temacie. Ok, takie rzeczy czasem się zdarzają. Ale potem liczba przypadków takich rośnie, bo na tym jednym się nie kończy, tutaj spotkanie z przypadkowym kelnerem co okazuje się że znał aktorów wydarzeń, tu jakieś widokówki. I tak samo wszystko głównemu bohaterowi się udaje pomimo tego że w zasadzie nie powinno - jakby za każdym razem rzucał 20 kostkę k20 w RPG. Koleś przyjeżdża w góry wiedząc w zasadzie nic, po trzech chyba dniach wszystko rozplanowane, w Karkonoszach biega jakby się w nich urodził i zna wszystko o wszystkim, jeździ sam terenówką po zaśnieżonych górach, a przy okazji w międzyczasie udaje mu się jeszcze ze⁎⁎⁎ąć koleżankę z pociągu nie robiąc w zasadzie niczego w tym kierunku. Aczkolwiek nie pamiętam, czy w opisie jego postaci było coś o żuchwie.
Sam wątek kryminalny jest też dość płytki a główne rewelacje człowiek w większości bardzo szybko wyłapuje zanim książka tam go zaprowadzi. Trochę nielogicznie też jest prowadzony - na początku długi wstęp z historią z Hauptmannem i Hanke, z którego w zasadzie wynika tyle, że jest skrzynia i że być może ukrywa w jakimś szybie. I jeszcze ten koleś nieznany z imienia, który przyjechał z Niemiec by ten skarb znaleźć - ta historia absolutnie niczego by nie straciła, jakby ten bohater nie istniał.
Ale by nie było, że tylko krytykuje, bo jednak ocena na niewielki plus - bardzo fajny język, jest klimat i ogólnie temat z tych bardzo ciekawych. Widać też, że odrobił pracę domową z historii tych ziem (sam pochodzi z rejonu, no ale jedna rzecz pochodzić, druga znać historię). I szczerze jestem w kwestii fabuły dość wyrozumiały - bardzo mało książek kryminalnych w tej kwestii mnie satysfakcjonuje.
Czy przeczytam kolejne dwie? Na razie dodałem do koszyka, waham się czy kliknąć guzik. Backlog jest spory, ale z drugiej strony to o rejonach które uwielbiam i bardzo dobrze znam. No i książka była jego debiutem, może się wyrobi w kwestii fabuły
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki
