-
Bądź mno, lvl18, prawko od 24mcy
-
Dziadek do kontroli do lekarza musi pojechać
-
Od tygodnia się szykuje, tateła już wqrw fest targa, bo nie ma innego tematu tylko ten lekarz
-
Dzień wizyty, dziadek od 6 rano na galowo
-
Wizyta na 11, o 10 tate w masce spawalniczej z elektrodą w jednej ręce i kluczykami do 126p w drugiej: "masz, zawieź dziadka do przychodni"
-
Poczucie misji 100, tate ma problem z głowy
-
Dziadek już siedzi w kaszlaku: "jedziemy!"
-
Ruszamy. D=5km. ETA=10min.
-
delta_D=1.5km. Przejazd. Zamknięty.
-
Dziadek foreground_color=#00ff00
-
Wysiadł, poszedł opier*ić dróżniczkę bo on emerytowany kolejarz jedzie do przychodni KOLEJOWEJ przecież
-
Wrócił, foreground_color=#ff0000
-
ET41+40xEaos ze śląskim wuglem później ruszamy
-
10:20 na miejscu. 40min przed czasem.
-
"Podjedź o tam! Pod drzwi!"
-
"Dziadek, ale to dla karetek jest. Podjadę normalnie"
-
Nieartykułowalne dźwięki i stękanie nosem
-
Malacz ciągle jeszcze w trybie lim v(t)->0, Dziadek już otwarte dzwi i stopa na zewnątrz
-
Wysiadł zanim zdążyłem się zatrzymać
-
Zanim motur przeszedł w stan postojowy i malacz zakluczon został, to Dziadek już zniknął w otchłani prlowskiej aluminiowej stolarki okienno-dzwiowej
-
Wchodzę do przybytku, na wprost klasyczna recepcja. Podbijam, pytam przez sitko kobitę "yyyy psze pani bo ja tu dziadka przywiozłem na kontrolę i tego yyyy nie wiem w którą stronę poszedł"
-
"POBIEGŁ po schodach na górę. Potem pójdzie w lewo."
-
Hyc hyc po stopnicach z lastryko i jestem +4m wyżej, skręcam w lewo
-
Długi korytarz, przepierzenia z luksfer, paprotki i ławki obite skajem
-
Dziadka mojego nie widać, tylko jakieś inne emeryty
-
Fest dyskutują, podburzone towarzystwo conajmniej jakby papieża ktoś szkalował
-
Idę bliżej, myślę - spytam
-
Poziom glośności mowy przekroczył echo kroków i rozpoznaję słowa:
-
"Widziała pani, no jak to tak można, ja tu od 7 rano trzymam kolejkę"
-
Wtóruje mu inna "no ja to w środy zawsze na 10.30 przychodzę po kościele i jeszcze czegoś takiego nie widziałam"
-
Http 302 Dziadek_tu_był.webp found
-
Siadam sobie grzecznie z boku w trybie incognito i obmyślam strategie ewakuacji, jak któraś się kapnie że ja_wiem_od_kogo_wy_są.tiff
-
Jebs otwierają się drzwi gabinetu
-
Dziadek wyparowuje, baby kwękają "doktorze widział doktór jak mnie spod drzwi odepchął a ja już za klamkę trzymała"
-
Dziadek tryumfalnie "JA jestem ¡CHORY!, cicho tam baby"
-
<head style="pokerface"/><br />
-
Po schodach w dół to już o laseczce
-
Droga powrotna bez większych przygód. Kazał tylko zajechać do pawilonu Społem, kupił 0,7
-
W nagrodę pozwolił mi pomalować płot.