#probiotyki

1
3
GrindFaterAnona

@A_a zawsze mnie zastanawiało, ze antybiotyki bierze się zazwyczaj z probiotykami

Ragnarokk

@GrindFaterAnona

A co w tym zastanawiającego. Antybiotyk to jak nalot dywanowy, więc potrzebujesz z powrotem kilku prawilnych ziomkówna rewir załatwić. A Bóg rozpozna swoich ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

Barta55ko

@GrindFaterAnona Antybiotyki mordują wszystkie bakterie, również te dobre. Dlatego łyka się probiotyki z tymi dobrymi. Można również pomóc, pijąc kefir, tam jest od zajebania tych dobrych

Zaloguj się aby komentować

W komentarzach do poprzedniego wpisu pojawił się, poniekąd słuszny, zarzut, że suplementy nie muszą być gorsze od leków, a co więcej często są nawet lepiej przebadane. Tu zacytuję merytoryczny wpis @jegertilbake :


>jeśli na suplement wydasz tyle pieniędzy co na lek, to prawie zawsze będzie on lepszej jakości, ponieważ robią je prywatne firmy, które muszą konkurować cenowo ze swoimi rywalami na rynku i nie mogą sobie pozwolić na wpadki i psuć marki. Do takich firm należą Nordic Naturals, Life Extension, Pure Encapsulations.


Chciałbym tutaj odnieść się niezależnie do dwóch kwestii.


Pierwsza to cena. Na rynku funkcjonuje wiele klinik "leczenia naturalnego", jacyś naturopaci, ogólnie masa miejsc medycznych i paramedycznych (aż do znachorskich praktyk typu badanie żywej kropli krwi, czy też biorezonans). Wiele z nich oferuje wcale niedrogie konsultacje i kusi jakimś "leczeniem bez chemii" lub ogólnie wyjątkowym i indywidualnym podejściem do pacjenta.


I tutaj pojawia się haczyk właśnie w postaci suplementów. Napiszę tu też z własnego doświadczenia, bo żona kiedyś skusiła się na zaprowadzenie dziecka do -niepozornej, ale wyglądającej porządnie- kliniki natury, czy jakoś tak. Po wizycie wychodzimy z jakąś diagnozą: obojętnie czy będą to pasożyty, czy alergia, czy niewłaściwa flora bakteryjna (najczęściej rzeczy trudne do zweryfikowania). Klinika wychodzi naprzeciw potrzebom klienta i oferuje możliwość zakupu odpowiednich "leków" na miejscu, np. w recepcji kliniki. Często są to właśnie probiotyki, ze starannie wyselekcjonowanym i opatentowanym (!) szczepem bakterii, produkowane gdzieś na zachodzie, żeby było och-ach (Francja, Włochy). Na marginesie wspomnę, że "własny" szczep bakterii to żadne wielkie osiągnięcie i to też da się załatwić szybko i bezproblemowo, a brzmi bardzo fachowo i mądrze.


Tknięty przeczuciem, poszedłem "po nitce do kłębka", sprawdzając producenta probiotyku (suplementu oczywiście), jego dystrybutora i ogólnie kanał dystrybucji, dochodząc do niezbyt zaskakującego wniosku, że za całą maszyną stoi ta sama osoba, co właściciel kliniki (nawet adres rejestracji suplementu był ten sam).


Takie "naturalne" specyfiki po pierwsze kosztują dużo więcej niż "zwykłe" probiotyki z apteki, a po drugie poprzez obcobrzmiące nazwy i zagraniczną produkcję, pozują na lepsze niż są w rzeczywistości. Tutaj ważna uwaga: nie mam kompetencji do oceny jakości tych supli. Może faktycznie było z nimi wszystko OK. Po prostu sam fakt, że klinika przepisuje własne suplementy jako remedium na postawioną przez siebie diagnozę, zapala czerwoną lampkę. Bo leczenie oczywiście nigdy nie ogranicza się do jednorazowego zakupu jednego opakowania.


Stąd też wniosek: każdy musi sobie informacje zweryfikować sam dla wybranej przez siebie marki. Na pewno są firmy, które sprzedają boskie suplementy, a i takie, które sprzedają kijowe leki. Ważne, by w wyborze nie kierować się wyłącznie chwytliwą nazwą, wysoką ceną lub miejscem produkcji. Co do zasady, w kategorii probiotyki, obstaję jednak nad przewagą leków, o czym niżej.


Druga kwestia to same badania.


Nie neguję faktu, że suplementy (szczególnie witaminowe, z określonymi dawkami poszczególnych substancji) w badaniu najczęściej mają skład zgodny z deklaracją. O samym składzie i na co zwracać uwagę napiszę kiedy indziej. Ważne są tutaj wymagania prawne, które są jednak inne dla leków, a probiotyków w szczególności. Jako, że wspomniany wpis mówił o probiotykach właśnie, to ich najważniejszą cechą jest przecież ilość tych nieszczęsnych żyjątek (i tego jak szybko ich ubywa). Bo magnez lub witamina C sobie w tabletce tak łatwo nie umrze i nie zmieni jej w zwykły cukierek.


Jak dotąd nie linkowałem żadnych badań, więc, żeby tym razem nie być gołosłownym, zarzucę linkiem i cytatem z tegoż:


>Na 56 badanych próbek – stabilności liczby żywych bakterii nie miało aż 50 próbek (89 proc.). Wraz z upływem czasu, jeszcze w okresie przydatności do spożycia, następował dynamiczny spadek liczby żywych komórek bakterii. Zdarzało się, że liczba żywych, korzystnych dla zdrowia bakterii w części próbek spadła miliardkrotnie.


https://www.medexpress.pl/nie-wszystko-zloto-co-probiotyk/73620


#ciekawostki #farmacja #probiotyki

Bukimi

@zboinek

K⁎⁎wa już się prawie nosiłem z zamiarem pójścia a ty mi mówisz, że to znachorskie metody


Teraz nie wiem, czy trollujesz, czy na serio Badanie żywej kropli krwi jest na tym samym poziomie "medycyny", co biorezonans, więc w zasadzie wróżenie z magicznej maszyny.

Ba, ojciec się kiedyś wybrał na biorezonans właśnie (na szczęście darmowy, bo liczyli na sprzedaż supli właśnie), gdzie "na oko" patrząc na płeć i wiek przypisali mu w wyniku problemy z prostatą. Akurat był jakoś 2 dni po oficjalnym badaniu tejże, więc niestety nie trafili...

Zaloguj się aby komentować

Kontynuując moje wywody o #farmacja , chciałem wyklarować wątpliwości o podziale na leki i suplementy.


W ramach przypomnienia: aby wypuścić na rynek lek, nawet jeśli to pięćdziesiąta wersja paracetamolu, trzeba przejść długą biurokratyczną drogę i ponieść znaczne koszty (m.in. badania, opracowanie ulotki). Obejściem problemu jest zakup gotowych badań od kogoś, kto przeszedł procedurę, a swojego leku nie wydał (mamy większy koszt, ale dużą oszczędność czasu). Tymczasem suplement można wypuścić przez zwykle poinformowanie Sanepidu o tym fakcie.


Po co więc się w to bawić i czy lek to aż taka różnica? Czy cała zabawa jest tylko po to, by w reklamie powiedzieć "lek, nie suplement"?


Otóż warto dopłacić do leku, gdy mamy taki wybór. Pomijam fakt, że spora część substancji nie może być suplementem (choćby paracetamol właśnie). Weźmy pod lupę probiotyki. Czy kupujesz jakieś, gdy bierzesz antybiotyk? Masz wtedy wrażenie, że jesz cukierki i nic to nie daje? Być może masz rację.


Na opakowaniu masz deklarowaną ilość "żywych kultur bakterii". I tak np. w suplemencie jest to ilość jaka opuszcza fabrykę. W produkcie, który dojedzie do hurtowni, potem do apteki, potem poleży w szafce pacjenta... może tych bakterii już w ogóle nie być. Z deklaracją zgadzać się ma stan z produkcji.


Tymczasem lek ma mieć deklarowane właściwości w OSTATNIM DNIU DATY WAŻNOŚCI. Innymi słowy, jak na pudełku pisze 6 mln bakterii, to jak ktoś weźmie produkt (jeszcze ważny) i go zbada, to musi znaleźć CO NAJMNIEJ tyle. Producent musi więc albo dać ich dużo więcej, albo solidnie zadbać, aby ich forma leku ułatwiała im przetrwanie. Stąd najczęściej są to leki, które zaleca się przechowywać w lodówce (cóż za przypadek, że suplementy mogą leżeć gdzie chcą).


Jak ktoś chce poczuć różnicę, niech choć raz zainwestuje w probiotyk-lek. Ostrzegam, że zwykle to nie są tanie rzeczy. Nazwy to np. Lakcid Forte, Vivomixx, Lacidofil.


Mogę napisać też czemu ma to też znaczenie przy witaminach, ale nie wiem czy kogoś to w ogóle interesuje...


#ciekawostki #farmacja #leczenie #probiotyki

Bukimi

@jegertilbake Kurcze, jak tu się kogoś cytuje? Zaznaczenie komentarza i odpowiedź daje tylko nick


Wpis miał się skupić na probiotykach. Faktycznie zdanie "warto brać leki" brzmi tu jak niepotrzebny ogólnik i zasada. Będę jednak bronić tego zdania w kontekście probiotyków. Co do całego rynku farmaceutycznego, wiadomo że bywa różnie. Jest po prostu za dużo firm-krzak, by bezwiednie wierzyć w suplementy.


Czy pacjenci biorą leki z lodówki do nagrzanego auta? Być może (nie pracuję w aptece, niespodzianka), ale każdy powinien mieć chociaż torbę termoizolacyjną (ja noszę w torbie na wypadek zakupu czegoś z lodówki, szczególnie szczepionki).

fiszu

@Bukimi Daj o witaminach, bo ciekawe!

Nenciak

@Bukimi jestem bardzo ciekawa co z witaminami, bo chciałabym suplementowac, ale nie wiem, co warto. Kiedyś jem tran mam lepszą odporność, jak biorę biotynę i A, to moja skora lepiej wyglada, ale może mogę kupić coś, co jeszcze bardziej poprawi mój stan.

Zaloguj się aby komentować