W komentarzach do poprzedniego wpisu pojawił się, poniekąd słuszny, zarzut, że suplementy nie muszą być gorsze od leków, a co więcej często są nawet lepiej przebadane. Tu zacytuję merytoryczny wpis @jegertilbake :
>jeśli na suplement wydasz tyle pieniędzy co na lek, to prawie zawsze będzie on lepszej jakości, ponieważ robią je prywatne firmy, które muszą konkurować cenowo ze swoimi rywalami na rynku i nie mogą sobie pozwolić na wpadki i psuć marki. Do takich firm należą Nordic Naturals, Life Extension, Pure Encapsulations.
Chciałbym tutaj odnieść się niezależnie do dwóch kwestii.
Pierwsza to cena. Na rynku funkcjonuje wiele klinik "leczenia naturalnego", jacyś naturopaci, ogólnie masa miejsc medycznych i paramedycznych (aż do znachorskich praktyk typu badanie żywej kropli krwi, czy też biorezonans). Wiele z nich oferuje wcale niedrogie konsultacje i kusi jakimś "leczeniem bez chemii" lub ogólnie wyjątkowym i indywidualnym podejściem do pacjenta.
I tutaj pojawia się haczyk właśnie w postaci suplementów. Napiszę tu też z własnego doświadczenia, bo żona kiedyś skusiła się na zaprowadzenie dziecka do -niepozornej, ale wyglądającej porządnie- kliniki natury, czy jakoś tak. Po wizycie wychodzimy z jakąś diagnozą: obojętnie czy będą to pasożyty, czy alergia, czy niewłaściwa flora bakteryjna (najczęściej rzeczy trudne do zweryfikowania). Klinika wychodzi naprzeciw potrzebom klienta i oferuje możliwość zakupu odpowiednich "leków" na miejscu, np. w recepcji kliniki. Często są to właśnie probiotyki, ze starannie wyselekcjonowanym i opatentowanym (!) szczepem bakterii, produkowane gdzieś na zachodzie, żeby było och-ach (Francja, Włochy). Na marginesie wspomnę, że "własny" szczep bakterii to żadne wielkie osiągnięcie i to też da się załatwić szybko i bezproblemowo, a brzmi bardzo fachowo i mądrze.
Tknięty przeczuciem, poszedłem "po nitce do kłębka", sprawdzając producenta probiotyku (suplementu oczywiście), jego dystrybutora i ogólnie kanał dystrybucji, dochodząc do niezbyt zaskakującego wniosku, że za całą maszyną stoi ta sama osoba, co właściciel kliniki (nawet adres rejestracji suplementu był ten sam).
Takie "naturalne" specyfiki po pierwsze kosztują dużo więcej niż "zwykłe" probiotyki z apteki, a po drugie poprzez obcobrzmiące nazwy i zagraniczną produkcję, pozują na lepsze niż są w rzeczywistości. Tutaj ważna uwaga: nie mam kompetencji do oceny jakości tych supli. Może faktycznie było z nimi wszystko OK. Po prostu sam fakt, że klinika przepisuje własne suplementy jako remedium na postawioną przez siebie diagnozę, zapala czerwoną lampkę. Bo leczenie oczywiście nigdy nie ogranicza się do jednorazowego zakupu jednego opakowania.
Stąd też wniosek: każdy musi sobie informacje zweryfikować sam dla wybranej przez siebie marki. Na pewno są firmy, które sprzedają boskie suplementy, a i takie, które sprzedają kijowe leki. Ważne, by w wyborze nie kierować się wyłącznie chwytliwą nazwą, wysoką ceną lub miejscem produkcji. Co do zasady, w kategorii probiotyki, obstaję jednak nad przewagą leków, o czym niżej.
Druga kwestia to same badania.
Nie neguję faktu, że suplementy (szczególnie witaminowe, z określonymi dawkami poszczególnych substancji) w badaniu najczęściej mają skład zgodny z deklaracją. O samym składzie i na co zwracać uwagę napiszę kiedy indziej. Ważne są tutaj wymagania prawne, które są jednak inne dla leków, a probiotyków w szczególności. Jako, że wspomniany wpis mówił o probiotykach właśnie, to ich najważniejszą cechą jest przecież ilość tych nieszczęsnych żyjątek (i tego jak szybko ich ubywa). Bo magnez lub witamina C sobie w tabletce tak łatwo nie umrze i nie zmieni jej w zwykły cukierek.
Jak dotąd nie linkowałem żadnych badań, więc, żeby tym razem nie być gołosłownym, zarzucę linkiem i cytatem z tegoż:
>Na 56 badanych próbek – stabilności liczby żywych bakterii nie miało aż 50 próbek (89 proc.). Wraz z upływem czasu, jeszcze w okresie przydatności do spożycia, następował dynamiczny spadek liczby żywych komórek bakterii. Zdarzało się, że liczba żywych, korzystnych dla zdrowia bakterii w części próbek spadła miliardkrotnie.
https://www.medexpress.pl/nie-wszystko-zloto-co-probiotyk/73620
#ciekawostki #farmacja #probiotyki
zboinek

U mnie na ulicy jest taki punkt z finskimi suplementami gdzie propozycja pada na podstanie xD badania żywej krwi. Kurwa już się prawie nosiłem z zamiarem pójścia a ty mi mówisz, że to znachorskie metody

Bukimi

@zboinek

Kurwa już się prawie nosiłem z zamiarem pójścia a ty mi mówisz, że to znachorskie metody


Teraz nie wiem, czy trollujesz, czy na serio Badanie żywej kropli krwi jest na tym samym poziomie "medycyny", co biorezonans, więc w zasadzie wróżenie z magicznej maszyny.

Ba, ojciec się kiedyś wybrał na biorezonans właśnie (na szczęście darmowy, bo liczyli na sprzedaż supli właśnie), gdzie "na oko" patrząc na płeć i wiek przypisali mu w wyniku problemy z prostatą. Akurat był jakoś 2 dni po oficjalnym badaniu tejże, więc niestety nie trafili...

Zaloguj się aby komentować