Ze snów to powinni horrory kręcić. Zawsze jak jestem ekstremalnie padnięty, to śni mi się coś poyebanego, ale dziś było wyjątkowe.
Pierwsza scena jestem jakby w sali tortur, pełnej ludzi przywiązanych do kozetek. Chodzę między tymi ludźmi i wbijam im w bok wielkie rozgrzane do czerwonego igły. Ludzie wyją z bólu, czuć smród palonego mięsa, a w ręku mam urządzenie pokazujące poziom krzyku i bólu. I jak porządnie te igły wbijam, to wskazówkę wyrzuca poza skalę, a urządzenie przydziela mi punkty. Wiem, że jak zbiorę sto punktów, to będę mógł odebrać toster, bo na ścianie jest wielki telebim, który pokazuje różne nagrody i kto ile punktów zdobył.
Zmiana scenerii. Ide jakąś ulicą, nad otwartą studzienką stoi jakaś laska i krzyczy pomocy. Podchodzę i pytam się co się stało, dziecko wpadło czy coś. Ona na to, że w środku jest koń. Jaki koń, myślę, przecież by się nie zmieścił. Podchodzę, zaglądam i faktycznie jest! Ale pies, nie koń. Mówię lasce, że chyba ochujała jak psa z koniem myli. Ta zagląda i mówi że koń. Zaglądam i qrwa faktycznie koń. No nic trzeba wyciągać. Zaczynamy wyciągać i wyciągamy, wyciągamy, w międzyczasie z wiosny zrobiło się lato, potem jesień, a potem zaczął śnieg padać. W końcu wyciągnęliśmy i co się okazało? Że to pies z koniem zrośnięte dupami i odgalopowali w siną dal radośnie poszczekując.
A potem budzik zadzwonił i różowa do mnie, że się strasznie rzucałem w nocy.
Mózg to jest jednak strasznie porypane urządzenie.
#sny #swiadomesny #hydepark #psychologia #heheszki