Zdzisław Beksiński to jeden z tych malarzy/fotografów/artystów, którego twórczość albo się kocha albo nienawidzi. Nie sposób jednak przejść obojętnie. Co ciekawe, Beksiński nie nadawał tytułów swoim pracom. Gdyby sugerować się wypowiedziami samego autora należałoby poprzestać na dosłownym znaczeniu tego, co namalowane jest na obrazie. Człowiek to człowiek, kamień to kamień....nic poza tym.
A może po prostu interpretację zostawił odbiorcom swoich obrazów..? Osobiście mam wrażenie, że każdy znajduje na płótnach Beksińskiego coś innego.




