Za uprzejmością @CheemsFBI


morza szum

ptaków śpiew

zakręć kran bo cieknie zlew

łoskot fal

śniady tors

specjal w puszce, chleb i dorsz

szłaś przez skwer

z tyłu pies

pachniesz jak wędzony leszcz

morza szum

ptaków śpiew

skąd tu, k⁎⁎wa, tyle mew


Jak widać, niewiele nadmorskich wspomnień mam w zanadrzu. Jestem raczej leśnym/górskim podróżnikiem. Bliżej mi do małych strumyczków czy leśnych rozlewisk niż do monumentalnych akwenów. Podobnie morskie/wodne zapachy to nie do końca był mój typ przygody i jakoś do niej nie tęskniłem. Jednak trudno tęsknić do czegoś, czego się nie zna.


Profvmvm Roma – Acqua di Sale zdecydowanie zmienia moje spojrzenie na wodne zapachy o 180, a może nawet i o 360 stopni (Celsjusza oczywiście). Pierwszy niuch od razu przeniósł mnie na estoński przylądek Purekkari, którego zachodni brzeg wręcz usłany był morskimi algami w dniu, w którym to miałem niewątpliwą przyjemność tam przebywać. Wysychające w słońcu algi oraz sól osadzająca się na parujących kamieniach – w Acqua di Sale naprawdę to czuć. Ponadto (gdybym nie spojrzał na nuty) można się doszukać czegoś na podobieństwo anyżu oraz delikatnie skórzanych nut. Całość owszem, jest przestrzenna, wodna i słona. Ma jednak w sobie również nutę ulotnej słodyczy w ilości, którą nawet najbardziej zagorzały hejter słodkich ulepów określi jako “nieduża”. Trzeba zaznaczyć, że nie jest to świeżak; określiłbym go nawet jako dość ciężki i zalegający.


Okazuje się, że nawet w tak małych pieniądzach da się zrobić coś oryginalnego. A tak na serio: czy zapach jest wart tych 11 złotych za mililitr? W mojej ocenie jest, choć z flakonem zapewne utknąłbym na długo. Natomiast dziesięciomililitrową odlewkę szanowałbym i oszczędzał na specjalne okazje – to dlatego, że zapach jest naprawdę oryginalny i osobliwy. Trzeba również wspomnieć, że cholernie wydajny i bardzo trwały.


zapach: 8/10

oryginalność: 9/10


#perfumy #recenzjeperfum

23193d17-e241-4d62-8712-1c3ceb42e21e

Komentarze (4)

Vilified

@dziadekmarian Zazdro, ja po prostu nie czuję tego zapachu. Psikałem jak głupi i nic, jakbym zmoczył się aqua di aqua.

dziadekmarian

@Vilified O kurczę, ciekawe. Mi wręcz trudno opędzić się od niego. Nie psikałem okolic głowy, więc zapach jest dość daleko ode mnie. I nawet niewielkie ruchy rąk zostawiają za sobą dość wyraźny ślad.

Pirat200

@Vilified to wygląda na klasyczny przykład noseblinda. Ja tak mam z dwoma zapachami: Neroli Canvas i Red Vetiver. Psiknę, za szybko powącham z bliska i... jeżdżę nosem po skórze i coś tam ledwo czuć.

Okrutnik

AdS, to moje Top 10. Przykład bardzo prostego zapachu, zupełne przeciwieństwo arabskiego bizancjum. Są jednak okazję, w których taka prostota jest wręcz porządana. Trwałość dwa prysznice.

Zaloguj się aby komentować